Futrzane rękawice z pazurami

Wykonanie tych rękawiczek było zadaniem o wiele bardziej skomplikowanym i pracochłonnym, niż wcześniejsze: teriantropia_etc/atrybuty_drapiezcy.html. Zastanawiałem się, czy w ogóle brać się za to, bo oczami wyobraźni widziałem, ile roboty mnie czeka. Mimo wszystko potrzebowałem czegoś na zimę. Futrzane mitenki z jednym palcem odpadały. Co prawda łatwo je zrobić, ale musiałyby być bez pazurów. One też są fajne, choć zbyt banalne dla mnie. Ja zaś chciałem mieć coś ciepłego i drapieżnego zarazem.

Cała góra zrobiona jest z futerka kuny. Palce - z łapek, dalej jest część z ud, a nadgarstki z grzbietu. Skórkę musiałem tak docinać, aby gradacja długości włosa była mniej więcej równa między poszczególnymi zszytymi częściami. Inaczej zrobiłyby się "schody", które nie wyglądają estetycznie.

Zacząłem od pazurków, jako elementów najtrudniejszych. Wykonanie jednego, to ponad 18 godzin pracy. Każdy został wyfrezowany pilnikami obrotowymi z jednego kawałka stali. Szybciej byłoby wykuć je na gorąco, ale to znów nie miałem na czym tego zrobić. Potem polerowanie i czernienie. Więcej na ten temat: Oksydowanie stali na gorąco

Część spodnia to fragmenty baraniej skóry, które wyciąłem ze starego kożucha. Widoczne rozcięcia są nieuniknione, ponieważ bez tego nie dałoby się wcisnąć dłoni do środka.

Gdy szponiaste nakładki na palce były gotowe, odłożyłem projekt, jak się okazało - na 16 miesięcy. W letnie gorące dni nie miałem chęci przy tym siedzieć. Potrzebowałem odpoczynku, dlatego uwagę skupiłem na mniej żmudnych zajęciach. Całość uległa "zamrożeniu" na długi czas. Dopiero w listopadzie tego roku wróciłem do nich. Musiałem mieć odpowiednie natchnienie, bo inaczej żadne przedsięwzięcie nie ruszy z miejsca.

W trakcie wykrajania popełniłem szereg błędów. W pierwotnym zamyśle miały przyspieszyć pracę i zaoszczędzić materiału, a wyszło inaczej.
Oksydowane stalowe pazurki są wykonane bardzo dokładnie. Każdy jest pasowany pod konkretny palec. Nie są wymienne, tzn. te, na lewą rękę, nie pasują na prawą (palce prawej ręki mam trochę grubsze). Wszystkie nakładki zostały powleczone z zewnątrz i od środka klejem Butaprenem, a następnie pozostawione do wyschnięcia. W ten sposób powstała na nich gumowa powłoka, która doskonale zabezpiecza je przed przekręcaniem się wewnątrz palców rękawicy. Dzięki temu nie trzeba stosować innych metod osadzania, np. wszywania.

Mankiety zapinane są u dołu na duże haftki.

Niniejsze rękawiczki projektowałem pod kątem ich podstawowych użyteczności - aby były ciepłe, klimatycznie wyglądały i pełniły funkcję broni. Oprócz tego można je wykorzystać do niestandardowych zadań, np. w sypialni... do głaskania albo przytrzymywania ofiary ;)

Beria, 11 grudnia 2023