Wszystkie wypowiedzi należą do autora książki, Wyjącego Wilka, a nie właściciela strony internetowej. Ta książka jest zaprezentowana wyłącznie w celach informacyjnych, nie zachęcamy nikogo do działań niezgodnych z prawem.
Deklaracja Wojny
„Książka ta jest dedykowana wszystkim zwierzętom, zabitym przez ludzką chciwość, egoizm i chęć zabijania. W ich imieniu a także w imieniu tysięcy niewinnie cierpiących i zabijanych przez ludzką brutalność istot, Liberatorzy podnoszą strajk. Nasi bliźni, którzy są okaleczani, więzieni, paleni, duszeni, porażani prądem, jedzeni, oswajani, znaleźli wreszcie swoich obrońców. Ludzie, strzeżcie się!”
- Wyjący Wilk
Spis treści
Wiadomość z podziemia
Główne założenia
rozdział pierwszy - Liberatorzy
rozdział drugi - Świat został stworzony dla wszystkich żywych istot
rozdział trzeci - Homo destructus
rozdział czwarty - Zagłada każdego dnia
rozdział piąty - Mit o walce bez użycia siły
rozdział szósty - Czas wojny
rozdział siódmy - Pokój w czasie wojny
O autorze
Wiadomość z podziemia
Wraz z mężem od blisko dziesięciu lat jesteśmy czynnie działającymi członkami ruchu na rzecz obrony praw zwierząt. Wszystkie nasze przedsięwzięcia były dotychczas zgodne z obowiązującym prawem.
Gdyby ktoś nas zapytał o odczucia związane z walką o prawa zwierząt do życia i o lepszy świat człowieka, uzyskałby zadawalającą odpowiedź. Przez długi okres czasu wierzyliśmy, że nasza działalność spotka się ze zrozumieniem i akceptacją.
Jednakże pewnego ranka a dokładnie 18 stycznia 1991 roku nasze życie uległo drastycznej zmianie.
Tegoż dnia razem z codzienną poranną pocztą otrzymaliśmy małą przesyłkę bez zwrotnego adresu. Wewnątrz koperty znaleźliśmy tylko dyskietkę. Żadna, krótka informacja podająca zawartość dyskietki, czy przyczynę jej przesłania, nie została dołączona do przesyłki. Również stempel pocztowy nie dostarczył nam żadnych wyjaśnień. Był zamazany i nieczytelny. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się włożyć dyskietkę do komputera.
Na miękkim dysku znajdował się tylko jeden plik zatytułowany "Deklaracja wojny". Pierwsze słowa które przeczytaliśmy brzmiały:
"Rękopis ten przedstawia program grupy ludzi, którzy nazywają siebie "Liberatorami". Wierzą oni w moc rewolucji, która uwolni zwierzęta i jeżeli zajdzie taka potrzeba zabije ich oprawców. Według nich tylko tak daleko idące konsekwencje są w stanie zatrzymać zagładę świata i haniebne, ludzkie poczynania ze zwierzętami. Nic innego nie jest bowiem w stanie zadać klęski obecnemu systemowi, nie jest w stanie uwolnić naszych braci i sióstr. Poniższa deklaracja wojny została napisana dla świata aby ten przeczytał ją i zrozumiał.
Podpisane-Wyjący Wilk"
Nasza ciekawość i zainteresowanie spowodowały, że przez blisko cztery godziny z zapartym tchem śledziliśmy ekran komputera czytając tekst rękopisu. Po przeczytaniu go w naszych głowach kłębiły się tysiące pytań. Kim jest osoba odpowiedzialna za to co tutaj zostało napisane.
Przede wszystkim jednak nie mogliśmy zrozumieć dlaczego właśnie nas wybrano jako adresatów " Deklaracji wojny". Po chwili zadumy doszliśmy do wniosku, że przyczyna tkwi być może w podobieństwie osobistych przekonań. Podobnie jak autorzy poniższej deklaracji, traktujemy człowieka jako siłę, która może zniszczyć świat. Uważamy, że świat nie został stworzony dla ludzkiej eksploatacji. Co więcej, to natura i jej zwierzęta, a nie ludzie stanowią centrum moralnego pojmowania świata.
Ale dlaczego zabijanie? Nigdy w swoim działaniu nie propagowaliśmy obrony praw zwierząt poprzez stosowanie przemocy. Dlaczego Wyjący Wilk zdecydował się skontaktować właśnie z nami? Odpowiedź na to pytanie jest w dalszym ciągu zagadką. Zostaliśmy jednak wybrani i to właśnie my powinniśmy coś zrobić z tym rękopisem.
W swojej pracy Wyjący Wilk przedstawił przyczyny, dla których Liberatorzy postanowili wypowiedzieć wojnę społeczeństwu. Przypuszczamy, iż wiele osób aktywnie walczących o prawa zwierząt, zgodzi się z większością założeń programowych tej grupy. Ale rzadko która z nich zaakceptuje tę budzącą grozę myśl o zabijaniu, nawet sama przed sobą. Uczucie frustracji, wrogości, miłości, nienawiści, gniewu czy strachu były, są i będą zawsze towarzyszyć jakimkolwiek próbom zmiany systemu.
Liberatorzy w swoim działaniu stłumili jednak te uczucia i przedstawili propozycje, które każdy człowiek określi mianem stosowania terroru, a które według samych Liberatorów są odbierane jako heroizm. Według Wyjącego Wilka, który wydaje się być rzecznikiem Liberatorów, wyżej wspomniane działania są stosowane przez Animal Liberation Front. Grupa ta jest odpowiedzialna za liczne włamania do laboratoriów, niszczenie sprzętu i uwalnianie zwierząt. Jednakże jego członkowie utrzymują, iż w swoim działaniu nie krzywdzą żywych istot, w tym także ludzi. Natomiast Liberatorzy sądzą, że gwałt przeciw ludziom jest jedynym, skutecznym sposobem poprawienia sytuacji zwierząt.
Przeczytawszy ten rękopis, pełni obaw i strachu byliśmy prawie skłonni wyrzucić go do śmieci. Za wszelką cenę próbowaliśmy zapomnieć o tym, co zostało tutaj napisane. Jednakże po jakimś czasie doszliśmy do wniosku, że wiadomość przesłana nam przez Wyjącego Wilka jest zbyt ważna, by ją odłożyć na półkę. Ludzie powinni dowiedzieć się kim są Liberatorzy, w co wierzą. To także sami ludzie powinni zdecydować, co należy zrobić.
Zdajemy sobie sprawę, iż publikacja książki takiej jak ta jest dość ryzykownym przedsięwzięciem, nawet pomimo faktu istnienia Pierwszej Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, stanowiącej o wolności prasy. Ludzie w tym kraju są przyzwyczajeni do kupna i posiadania broni, ale nie do używania jej. Spodziewamy się, iż społeczeństwo może zinterpretować poniższą publikację jako wezwanie do stosowania przemocy, pomimo naszych wcześniejszych uwag. Po zapoznaniu się z uregulowaniami prawnymi dotyczącymi publikacji opisujących terror doszliśmy do wniosku, że wydanie tej pozycji jest bardzo ryzykowne. Spodziewamy się wielu procesów sądowych, czy też pogróżek. Jednak jak zauważył pewien znajomy prawnik jesteśmy w stanie wygrać większość z tych spraw, kosztem wysokich opłat sądowych, straconego czasu i energii.
Pomimo tego czujemy się spadkobiercami poniższego rękopisu, opisującego grupę ludzi, którzy w obronie zwierząt i naturalnego środowiska są gotowi zabić człowieka. Jeżeli zignorujemy ten przekaz, nigdy nie uprzedzimy ludzkości o grożącym jej niebezpieczeństwie. Ludzie powinni wiedzieć o istnieniu Liberatorów. Uważamy także, że każdy zainteresowany pracą i życiem poza systemem powinien zaangażować się w otwarty i uczciwy dialog o sposób postrzegania nurtującego nas problemu. Co więcej każdy z nas powinien spróbować rozważyć różne próby rozwiązań, w tym i te proponowane przez Liberatorów.
Uważamy także, iż musimy przyjąć na siebie odpowiedzialność za publikację tego rękopisu.
Pragnąc jednak zabezpieczyć się przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej postanowiliśmy złożyć poniższe oświadczenie: Nie mamy zamiaru nikogo zachęcać ani popierać jakichkolwiek niezgodnych z prawem działań opisywanych przez Wyjącego Wilka i Liberatorów. Ta książka została opublikowana dla celów czysto informacyjnych.
Cały rękopis, począwszy od pierwszego słowa, a skończywszy na ostatnim powinien zostać napisany w cudzysłowie.
Zdajemy sobie sprawę, że życie i program Liberatorów może okazać się trudnym do zrozumienia dla niejednego człowieka. Uważamy jednak, iż każdy ma prawo do tej informacji. Stanie się ona bardzo ważna w momencie, gdy Liberatorzy zaczną kontynuować swoje dzieło, co może okazać się sprawą życia i śmierci.
Wydawca
Luty, 1991 roku
Główne założenia - Wyjący Wilk
Prezentowana książka przedstawia opinie i poglądy grupy ludzi - byłych członków Animal Liberation Front, którzy odłączyli się od tego ugrupowania.
W chwili obecnej, nowo powstała organizacja popiera użycie siły i stosowanie terroru w obronie zwierząt. Ja, Wyjący Wilk uważam, iż prawo traktuje nie ludzi, ale zwierzęta jako przedmiot własności. Tylko ludzie są chronieni przez prawo. Natomiast zabijanie ludzi w obronie praw zwierząt jest nieakceptowane przez obecne ustawodawstwo. Co więcej, popieranie terroru w imię wolności zwierząt jest także niezgodne z prawem.
Pragnę podkreślić, iż jak dotychczas, ja, Wyjący Wilk nie popełniłem żadnego nielegalnego czynu, ani też nie zachęcałem nikogo to tego.
Wnikliwy czytelnik z łatwością odnajdzie w tekście miejsca, w których jasno i wyraźnie zgadzam się z opinią Liberatorów. Dotyczy to zwłaszcza kwestii natury ludzkiej. Jednakże wszelkie oświadczenia związane ze stosowaniem terroru odnoszą się do Liberatorów, a nie do mnie.
Liberatorzy
Kim są Liberatorzy? Co spowodowało, że obrońcy praw zwierząt przekształcili się w terrorystów?
Przyczyną napisania tej książki jest chęć przedstawienia czytelnikowi programu i zakresu działania Animal Liberation Front (A.L.F). Bardzo często zadaję sobie pytanie jakiego rodzaju siły kierują postępowaniem człowieka, że jest on zdolny do takich posunięć jak stosowanie terroru w obronie praw zwierząt i planety na której żyje.
Działania A.L.F. polegają na niszczeniu urządzeń wykorzystujących zwierzęta czy też na ich uwalnianiu. Ugrupowanie to jest przeciwne stosowaniu jakiegokolwiek terroru przeciw istotom żywym, w tym również i ludziom. Organizacja ta jest prawdopodobnie odpowiedzialna za podpalenie i zniszczenie budynku należącego do Uniwersytetu w Kalifornii, gdzie miały być w przyszłości prowadzone badania na zwierzętach. Straty w tym wypadku szacuje się na 5 milionów $.
Istnieje jednak pewna grupa ekstremistów, którzy rozszerzają swoje działania, nie tylko na niszczenie własności, urządzeń używanych do zabijania zwierząt, ale także na eliminację głównej przyczyny cierpienia zwierząt : człowieka.
Uzmysłowienie sobie tego faktu jest bardzo ważne. Szereg wydarzeń mających miejsce w obecnych czasach, wskazuje na fakt, iż ekstremiści traktują poważnie misję jaką mają do spełnienia. Jakiś czas temu w Wielkiej Brytanii została podłożona bomba pod samochód jednego z pracowników naukowych. Tego typu wydarzenia są na porządku dziennym w Stanach Zjednoczonych. Przykładem może być zamach na prezydenta USA w związku ze sprawą organizowania badań na psach przez Stowarzyszenie Chirurgów Amerykańskich.
Oprócz wymienionych wyżej grup istnieją także eko-sabotażyści, którzy podejmują szereg działań skierowanych przeciwko tartakom, kopalniom górniczym i innego rodzaju podmiotom, eksploatującym naturalne zasoby przyrody.
Celem prezentowanej książki nie jest chęć przekonania czytelnika, by ten zaczął respektować prawa zwierząt. Liberatorzy nie wierzą w to, aby samym słowem można było kogoś przekonać do zmiany swoich zasad moralnych. Albo się wierzy w równość praw człowieka i zwierząt, albo też traktuje się człowieka jako uprzywilejowaną jednostkę, która ma prawo wykorzystać inne, żywe istoty według własnego upodobania.
Liberatorzy uważają, iż kret czy szczupak ma takie samo prawo do życia jak człowiek. Ludzie ci traktują istoty ludzkie jako gatunek niższego rzędu. Według nich świat byłby znacznie lepszy bez człowieka. Jeżeli drogi czytelniku w pełni zgadzasz się z tą opinią to z pewnością pokochasz tę książkę.
Jeżeli natomiast uważasz, iż człowiek stanowi wyższe stadium rozwoju w ewolucji co daje mu prawo wykorzystywania innych, książka ta także powinna ciebie zainteresować. Powinieneś bowiem dowiedzieć się, że stanowisz cel dla obrońców zwierząt. Za każdym razem, gdy będziesz znęcał się nad bezbronnym zwierzątkiem obejrzyj się za siebie.
Możesz także należeć do grupy ludzi, których poglądy plasują się pośrodku. Uważasz, iż człowiek powinien lepiej obchodzić się ze zwierzętami. W dalszym jednak ciągu twoim zdaniem miejsce człowieka jest na tronie świata. Ze swoim obiektywizmem próbujesz ostudzić zapały ekstremistów, nawołując do stosowania działań bez przemocy. Z drugiej zaś strony próbujesz uczulić innych na potrzeby zwierząt. Poniższa książka może zakłócić twój spokój.
W życiu każdego Liberatora był taki okres gdy ten mógł zabić zwierzę w obronie człowieka. Co więcej nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że konsumuje produkty zwierzęce. Nie miał także nic przeciwko noszeniu skór zwierzęcych czy też podziwianiu zwierząt w niewoli, za kratkami w zoo. Pomimo uczucia sympatii do czworonogów, ludzkie życie było dla niego ważniejsze i wartościowsze.
Przyszły Liberator preferował spędzanie wolnego czasu na łonie natury, w towarzystwie wiewiórek i ptaków. Podobnie jak wiele innych osób żył w ciągłej sprzeczności z samym sobą, wykorzystując zwierzęta a zarazem kochając je.
W końcu Liberatorzy to ludzie, a ludzie mają dużą skłonność do oszukiwania siebie samych. Myślimy w inny sposób i postępujemy w inny sposób. Sądzimy, że zwierzęta powinny żyć swoim życiem, bez ingerencji człowieka, a zarazem uważamy, że taka wolność może zaszkodzić naszym interesom. W codziennym życiu stosujemy lekarstwa, spożywamy mięso i inne artykuły pochodzenia zwierzęcego. Zarazem jednak ogarnia nas przerażenie na myśl, co dzieje się ze zwierzętami podczas wytwarzania tych i innych produktów. Być może dlatego zakłady wyrobów przetwórstwa mięsnego są zamknięte przed ludzkim spojrzeniem. Podobna sytuacja ma miejsce w różnego typu laboratoriach, gdzie przeprowadzane są badania na zwierzętach. One także są niedostępne dla ogółu społeczeństwa. Takie i inne uregulowania pomagają człowiekowi chować głowę w piasek, być obojętnym na okrucieństwo zadawane dookoła.
Istnieją jednak grupy ludzi, które otwierają się na cierpienia zwierząt. One to próbują poprawić sytuację zwierząt. Społeczeństwo akceptuje te działania, ale do pewnego momentu. Istnieje bariera, po przekroczeniu której działania człowieka zaczynają spotykać się z wrogim przyjęciem. Temu wszystkiemu towarzyszy poczucie wyobcowania. Dlatego właśnie ludzie, pytając się o sens i cel życia nierzadko sięgają po pióro, mając nadzieję, iż poprzez pisanie odnajdą to czego szukają. Ale czasami same słowa to za mało by zmienić siebie i świat. Pomimo tych działań człowiek w dalszym ciągu znęca się nad zwierzętami i samym sobą. Tacy ludzie nigdy nie staną się Liberatorami.
Z kolei człowiek, który działa pod wpływem emocji, który robi tylko to co czuje, jest potencjalnym Liberatorem. On to właśnie będąc bezsilnym w swojej samotnej reorganizacji świata przyłącza się do jakiejś formacji. W międzyczasie przechodzi na wegetarianizm. Często już na tym etapie jego zachowanie nie jest akceptowane przez najbliższych. Po kilku latach takie postrzeganie świata przeradza się w patologiczną obsesję walki o prawa zwierząt. Człowiek staje się ekstremistą. Zauważa, iż obcowanie z ludźmi jest coraz trudniejsze, że wywołuje w nim agresję. Jedyną oazą spokoju są ludzie, którzy myślą tak samo jak on, którzy postępują tak samo jak on.
Jak wszędzie, tak i tutaj musi istnieć przyczyna, dla której ludzie stają się ekstremistami. Przyczyną tą jest pragnienie bycia uczciwym w stosunku do zwierząt. Ekstremiści są bezpośredni, konsekwentni w swoim działaniu. W miarę angażowania się w obronę praw zwierząt, zaczyna ogarniać ich frustracja. Wydeptując ścieżki do różnego typu organizacji, postrzegają jak niewiele jest robione dla zwierząt. Bardzo często zadają sobie pytanie, czy organizacje te ze swoim często kilkumilionowxm kapitałem, z zarządami o dochodach będących wielokrotnością średniej krajowej, są faktycznie fundacjami broniącymi praw zwierząt.
<
Rozglądając się dookoła siebie, przyglądając ludzkiej naturze i jej zachowaniu Liberatorzy zaczęli powątpiewać w jakiekolwiek idee związane z uwolnieniem zwierząt. Pytania typu "Czy jesteśmy w stanie zmienić system " pozostawały często bez odpowiedzi. W początkowym okresie Liberatorzy wierzyli, iż pokazanie ludziom tego co naprawdę dzieje się ze zwierzętami zmieni ich nastawienie do tych biednych istot. Nie widząc żadnego oddźwięku przestali wierzyć i w to. Bo czy oglądanie filmów, zdjęć przedstawiających małpy z elektrodami na głowach, cielaki zamykane w ciemnych, ciasnych skrzyniach i ładowane na ciężarówki, czy też kurczaki tłoczone i karmione sztucznym nawozem, spowoduje zmianę sposobu odżywiania, zachowania człowieka? Kiedyś, wiele lat temu, polowanie, więzienie, bicie zwierząt było naturalną częścią życia każdego z naszych przodków. Obecnie to się zmieniło. Ludzie stali się słabsi fizycznie i emocjonalnie. Społeczeństwo jest niezdolne do zabijania zwierząt. Ta "brudna praca" została powierzona specjalistom takim jak: rzeźnicy, traperzy, uczeni i farmerzy. Ale historia pokazała także, iż człowiek posiada dużą zdolność powrotu do swojego pierwotnego zachowania pod wpływem najmniejszego nawet bodźca. Ta sama nieczułość, która pozwala specjalistom zabijać zwierzęta, może także zwykłemu człowiekowi pozwolić robić to samo. Co więcej ta sama nieczułość powoduje, że ludzie z zadowoleniem akceptują fakt zabijania dla nich zwierząt. Nawet, jeśli przez pewien okres odczuwamy współczucie na widok molestowanego zwierzęcia to potem i tak stajemy się obojętni w obliczu korzyści, jakich ono nam dostarcza. Znęcanie się nad nim traktujemy jako zło konieczne.
Widząc to wszystko Liberatorzy próbowali w początkowym okresie wprowadzić zmiany poprzez wystosowanie listów do osób wpływowych, organizowanie demonstracji, bojkotów. Ale i to zaprowadziło donikąd. Każde nawet najmniejsze zwycięstwo zostało stłumione. Pomimo kilkuletnich apeli do Kongresu o skuteczniejsze ustawodawstwo, jedyną niewielką zmianą był "The Animal Research Welfare Act" - ustawa chroniąca zwierzęta wykorzystywane do badań naukowych. Jak się potem okazało, w wyniku silnego oddziaływania lobby, fermy zostały wyłączone z listy podmiotów do których powyższa ustawa miała zastosowanie. Biorąc pod uwagę fakt, iż 90 % badań jest prowadzonych na fermach, skutek ustawy okazał się znikomy.
Dlatego też, zwierzęta hodowlane na fermach takie jak owce, świnie czy krowy nie są chronione przez ustawę. Co więcej Departament Rolnictwa odpowiedzialny za egzekwowanie postanowień ustawy posiada zbyt małą liczbę inspektorów, którzy wykazują małe zainteresowanie tym co się dookoła dzieje.
To wszystko utwierdziło Liberatorów w smutnym przekonaniu, że prawo jest tak długo skuteczne, jak długo jesteśmy mu posłuszni. Widząc tyle niepowodzeń Liberatorzy próbowali odnaleźć w otaczającym świecie choćby najmniejszy promyk nadziei, który umocniłby ich optymizm. Zauważono np. że wegetarianizm stał się ostatnio modny, ludzie go zaakceptowali. Dokładniejsze badania tego zjawiska pokazały, iż wegetarianie spożywają drób, ryby, jaja oraz piją mleko. Około 3% populacji uważa siebie za wegetarian. Biorąc pod uwagę, iż generacja Stanów Zjednoczonych liczy obecnie 270 mln ludzi, tylko 3% jest zainteresowanych zmianą swojego sposobu odżywiania. Istnieje jeszcze grupa 262 mln osób, które żywią się mięsem. Każdego roku liczba zwierząt zabijanych w celach konsumpcyjnych nieustannie wzrasta. Mówiąc w inny sposób 97 na 100 nowo narodzonych jest wychowywanych na "mięsożerców".
Nieco innym polem działania przyszłych Liberatorów jest przemysł skórzany i futrzarski. W tej dziedzinie został odniesiony spory sukces. Okazało się bowiem, że futra przestały być modne. Ich sprzedawcy znaleźli sobie jednak nowe rynki zbytu - kraje azjatyckie. Ponadto zauważono, iż futra są niemodne tylko w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W dalszym ciągu są chętnie noszone w pozostałych krajach Europy. Zdając sobie sprawę z faktu, że moda, jej trendy ulegają zmianom, istnieje duża obawa, że futra i wyroby futrzarskie powrócą. Ostatnią rzeczą, na którą należałoby zwrócić uwagę, są kosmetyki i produkty gospodarstwa domowego testowane na zwierzętach. Wiedząc, iż społeczeństwo jest obojętne na te działania, Liberatorzy próbowali bojkotować firmy zajmujące się sprzedażą "produktów śmierci". Kiedy niektóre z tych przedsiębiorstw faktycznie zaprzestały badań, obrońcy zwierząt zostali okrzyknięci wrogami systemu. Jak się później okazało, wiele z tych firm pomimo wcześniejszych deklaracji, wznowiło testy na zwierzętach, przeniosło swoje badania do innych krajów lub kupiło już przetestowany wcześniej towar, aby go potem użyć do dalszej produkcji. W obliczu tych wszystkich wydarzeń, Liberatorzy zrozumieli, iż walka w obronie praw zwierząt w taki sposób, jak to dotychczas robiono, to syzyfowa praca. Skupiając się na zahamowaniu jednego działania, nawet nie zauważymy, kiedy drugie zaczyna przynosić niepożądane skutki. Taki sposób postępowania jest niekończącą się walką na straconej pozycji. Jedyną drogą wyjścia jest odnalezienie przyczyny zjawiska i wyeliminowanie jej. Podsumowując to co zostało powiedziane, Liberatorzy zaczęli odczuwać coraz to głębszą frustrację i determinację, w miarę jak ich próby pomocy zwierzętom kończyły się klęską. Nieustanne poszukiwania rozwiązań, odpowiedzi na tysiące pytań, spowodowały, że ekstremiści zaczęli rozważać możliwość rewolucji, która mogłaby okazać się niezbędną dla uwolnienia zwierząt. Mówiąc inaczej, Liberatorzy doszli do wniosku, że walka o zwierzęta to walka z ludźmi. Jeżeli naukowiec zapyta się Liberatora "pies czy dziecko" to ten stanie po stronie psa. Ekstremiści stwierdzili, że człowiek nigdy nie będzie w stanie zawrzeć pokoju ze zwierzętami. To bowiem nie leży w jego naturze ani w naturze społeczeństwa, które stworzył. Jeżeli chcemy uratować zwierzęta, to musimy przestać marnować czas próbując poprawić ludzką naturę i jej otoczenie. Powinniśmy od razu zadeklarować człowiekowi wojnę. Liberatorzy wierzą, iż jest to jedyne, logiczne, rozwiązanie wypływające z wiary w wolność zwierząt i prawa do ich własnej egzystencji. Według Liberatorów natura ludzkiego społeczeństwa i jej prawa są niemoralne. Ekstremiści czują się moralnie zobligowani do złamania tych praw i walki z rasizmem. W rzeczywistości, każda rewolucja ma na celu wywalczenie praw dla jakiejś grupy ludzi. Przykładowo walki wyzwoleńcze w Stanach Zjednoczonych, trwające od czasów wojny domowej były podejmowane w celu zapewnienia ochrony i praw Murzynom. Działania te miały zatem na celu włączenie pewnej grupy społecznej do społeczeństwa. To samo dzieje się obecnie z ruchem homoseksualistów czy feministek. Walka Liberatorów o prawa zwierząt do życia jest inna niż wyżej wymienione. Jest to bitwa o wolność zwierząt, a nie ludzi. Ponadto Liberatorowie walczą o wyłączenie zwierząt spod kontroli człowieka. Uciskany człowiek chce być pełnoprawnym obywatelem państwa. Uciskane zwierzę pragnie być pozostawione w spokoju przez społeczeństwo [1] . Liberatorzy uważają, że tylko zadanie fizycznej krzywdy człowiekowi może go powstrzymać przed znęcaniem się nad bezbronnymi. Powyższe stwierdzenie nie odnosi się tylko do takich czynów jak: zabijanie myśliwych, traperów, rzeźników w imię wolności zwierząt. Ludzie będą tak długo znęcali się nad zwierzętami, jak długo będzie istniał ich gatunek. Liberatorzy sądzą, że powyższa sytuacja jest następstwem dziejów historii, a w szczególności zachowania tumów. Ta historia przyczyniła się do utwierdzenia ekstremistów w przekonaniu, że praca poza systemem, realizacja krok po kroku swoich zamierzeń może okazać się czymś bardzo istotnym w sprawie, o którą walczą.
Według ekstremistów potrzeba oddzielenia się od ludzkiej społeczności odnosi się do wszystkich zwierząt wykorzystywanych przez człowieka. W tej grupie mieszczą się także dzikie zwierzęta, zwierzęta hodowane na ubój, badania i inne cele. Co więcej należą tutaj także zwierzęta domowe takie jak psy, koty, które zatraciły swój naturalny instynkt. Są one w pewnym stopniu niewolnikami, zależnymi od swoich oprawców. Przeciwnik bowiem jest silniejszy liczebnie i finansowo. Ale Liberatorzy będą walczyć dopóki ludzkość nie wyginie albo planeta nie zostanie zniszczona. W swojej walce nie powinni tracić energii na zmianę systemu. Jest to niemożliwe. Powinni raczej skupić swoje wysiłki na ratowaniu zwierząt i utrudnianiu życia ich oprawcom. Żaden ludzki system nie potrafi i nie chce podchodzić do zwierząt z respektem. Dlatego też potrzebują one opiekunów. Tak długo jak ostatni człowiek będzie chodził po Ziemi tak długo będzie stanowił zagrożenie. Najlepszą metodą walki stosowaną w rewolucji jest tzw. interwencjonizm militarny. Zakłada on, przeciwstawienie się systemowi przy użyciu siły. W dalszej części książki, zaprezentowane zostaną przyczyny, które skłoniły Liberatorów do takiego działania.
Świat został stworzony dla wszystkich żywych istot
Aby wyrazić jasno swój stosunek do zwierząt, Liberatorzy sporządzili następujące oświadczenie: "Wszyscy jesteśmy równi. Ludzie niesłusznie przypisali sobie różne przywileje. Są jedynymi istotami zdolnymi do czynienia zła". Zwierzęta są wolnymi obywatelami tego świata , mającymi prawo do wolności ,własnego życia, bez interwencji człowieka. Tak samo jak ludzie, wszystkie istoty żywe są świadome swych pragnień i potrzeb, które chcą zaspokoić na własny sposób. Ludzie nie mają prawa ingerować w życie innych istot, próbując im narzucić swoje potrzeby.
Liberatorzy uważają, iż dobro i ochrona środowiska naturalnego jest połączona z ochroną zwierząt. Takie powiązanie jest naturalną konsekwencją rzeczy. Jeżeli respektujemy zwierzęta, to respektujemy również ich domy. Niszczenie środowiska naturalnego poprzez wycinanie lasów jest naruszeniem prawa zwierząt do własności. Wycięte drzewo może okazać się domem dla ptaków, wiewiórek, drobnych ssaków czy owadów. Oczywiście Liberatorowie zdają sobie sprawę z istnienia przyczyny, dla której ludzie wycinają lasy. Człowiek postrzega otaczający go świat jako "naturalne źródło" zaspakajania swoich potrzeb. W swoim działaniu podporządkował sobie środowisko naturalne. Takie postępowanie, umieszczanie ludzkiej istoty w centrum świata określane jest mianem antropocentryzmu. Pozwala to na traktowanie zwierząt jako "źródła naturalnego" - produktu do konsumpcji i użytkowania. Wiele znanych dzieł literackich m.in. Biblia propaguje obraz człowieka, władcy tej planety. Antropocentryczne postrzeganie świata znalazło także swoje odbicie w zagładzie świata. Góry, rzeki a nawet lasy tropikalne stały się niczym więcej jak tylko przedmiotem satysfakcji ludzkiej chciwości. Zresztą człowiek próbuje podporządkować sobie nie tylko zwierzęta, ale i drugiego człowieka. Skoro więc ludzie i zwierzęta są traktowani na równi, to zwierzę tak samo jak człowiek jest istotą żywą. Antropocentryzm w swoim działaniu jest zbliżony do egocentryzmu. Egoistą, egocentrykiem nazywa się osobę zaspokajającą tylko własne potrzeby i pragnienia, nie liczącą się z odczuciami innych. Świat i jego mieszkańcy są narzędziem w jego ręku. Analogicznie, ludzie, którzy postrzegają siebie jako jedynych mieszkańców Ziemi są określani mianem egocentryków 1ub antropocentryków. Zarówno egocentryzm jak i antropocentryzm są wynikiem wykorzystania, znęcania się nad istotami słabszymi. Konkludując, wszyscy egocentrycy są także antropocentrykami. Ludzie ci postrzegają siebie jako władców zarówno ludzkiego jak i naturalnego świata. Jest to niestety nieprawda. Istnieją jednak jednostki, które są gotowe oddać życie za drugiego człowieka. Umierają na krzyżu jak bohaterowie. Jezus Chrystus umarł na krzyżu dla zbawienia naszego świata. Nie można więc powiedzieć, że każdy człowiek jest egocentrykiem. Jest on zdolny do przedłożenia spraw innych nad swoje. Ale on również stawia ludzkość na piedestale, traktując otaczającą go przyrodę jako źródło zaspakajania potrzeb. Liberatorzy uważają, iż "świętość człowieka" to "grzech świata". Idąc tym samym tokiem rozumowania Liberatorzy doszli do wniosku, iż antropocentryzm nastawia człowieka wrogo do otoczenia. Ludzkość sama stworzyła sobie barierę pomiędzy sobą a środowiskiem naturalnym, żyjąc w wyasfaltowanych i wycementowanych miastach. W większości konglomeracji miejskich przyroda została sprowadzona do zaprojektowanych miejsc, gdzie rośliny i drzewa rosną praktycznie w cemencie. Jedynym elementem świata naturalnego, nietkniętego przez człowieka jest "przyroda" chociaż i tutaj zabezpieczyliśmy się przed jej wpływem. Pomimo antropocentrycznego podejścia do życia ludzie potrafią okazać współczucie zwierzętom. Nie jest to jednak bezinteresowna miłość. Kiedy ktoś mówi, że kocha zwierzęta, robi to przez pryzmat korzyści, jaki one mu dostarczają. Zwykle preferowane są zwierzęta domowe. Proces "udomowienia" zwierząt polega na ich podporządkowaniu człowiekowi. Psy, koty i inne stworzenia domowe są nie rzadko przedmiotem miłości. Dzieje się tak dlatego, iż nie one potrzebują człowieka, ale on nie potrafi żyć bez nich.
Dla wielu osób wyjazd za miasto jest pewnego rodzaju odskocznią od codziennego, brudnego uprzemysłowionego zgiełku. Przebywanie na łonie natury, wdychanie świeżego powietrza czy oglądanie czystych rzek sprawia nam dużą przyjemność. Jesteśmy za ochroną lasów, bo możemy w nich odpocząć, skryć się przed ludzką ciekawością.
Podobnie przeciwstawiamy się skażeniu wód w określonej rzece, ponieważ zwykle łowimy tam ryby. Krzyczymy o ochronę lasów tropikalnych, dlatego że od nich zależy nasze życie. Lasy tropikalne stanowią główny cel naszego zabiegania. Oprócz groźnego efektu cieplarnianego, jaki może powstać w wyniku destrukcji lasów, istnieje niebezpieczeństwo wyginięcia setek gatunków roślin i zwierząt. Dlaczego jest to dla nas tak ważna rzecz? Otóż możemy zostać pozbawieni wielu lekarstw i naturalnego źródła badań jakimi są zwierzęta.
Różnica poglądów antropocentryków i zwolenników ochrony środowiska doprowadziła do paradoksalnej sytuacji. Ci pierwsi dbają bardziej o zwierzęta domowe, natomiast tych drugich interesuje ochrona środowiska naturalnego jako miejsca rekreacji, Stąd też organizowane są różnego rodzaju akcje uzupełniania brakujących zwierząt po to, aby zapewnić myśliwym rozrywkę w postaci zabijania zwierząt.
Antropocentryzm traktuje zwierzęta i środowisko naturalne jako dwie odrębne sprawy. Nie należy się temu dziwić.
Liberatorzy postrzegają świat inaczej. Środowisko naturalne stanowi pewnego rodzaju łącznik pomiędzy istotami żywymi a ich otoczeniem. Zwierzęta, drzewa, rzeki, trawa, deszcz, śnieg, Ziemia, powietrze to jedność. Cała planeta jest nierozłącznym systemem. To tylko człowiek dla własnej potrzeby odłączył zwierzęta od ich środowiska naturalnego.
Wszyscy powstaliśmy z Ziemi i do niej wrócimy. Jesteśmy zbudowani z tych samych składników. Naturaliści adoptując naturalcentryczne podejście do świata, wyszli z założenia, iż człowiek nie stanowi centrum planety, ale jest tylko jednym z jej mieszkańców, uczestników pośród większości innych.
Człowiek nie jest najważniejszą istotą Ziemi. Bo, dlaczego miałby nią być? Słonie, pająki, sępy czy lwy morskie mają takie samo prawo do życia jak my sami.
Naturalcentryczne pojmowanie otaczającej nas przyrody jest podejściem holistycznym. Zespala bowiem świat zwierząt i naturę w jedność, której celem jest walka z tyranią i wyzyskiem. Liberatorzy walczą o ochronę środowiska nie dlatego, że jest ono ważne dla nich samych, ale dlatego, że jest domem ich sióstr i braci.
Zabieganie o prawa zwierząt bez walki o ochronę środowiska jest absurdalne. Zwierzęta także potrzebują miejsca do życia. Zagłada ich środowiska jest równoznaczna z ich śmiercią. Naturalcentryczne postrzeganie świata łączy zarówno miłośników zwierząt jak i miłośników przyrody. Ochrona środowiska naturalnego zawiera się w walce o prawa zwierząt. Liberatorzy dbają o to co ich otacza, dlatego, że jest to miejsce pobytu ich braci i sióstr. Reasumując obrona zwierząt to obrona środowiska naturalnego.
Mówiąc o ochronie środowiska naturalnego Liberatorzy nie traktują go jako martwej przestrzeni. Przeciwnie, im częściej kontaktujemy się ze zwierzętami tym bardziej czujemy obecność innych form życia. Stojąc obok drzewa możemy poczuć jego moc i siłę.
Kiedy drzewo zostaje ścięte mamy wrażenie że część naszej istoty umarła a łącząca nas nić z otoczeniem została zerwana. Takie i inne odczucia spowodowały, że Liberatorzy zaczęli respektować rośliny zielone i inne formy środowiska naturalnego, które są częścią świata. Broniąc zatem przyrody, ekstremiści stają w obronie siebie samych i innych obywateli Ziemi.
Ludzie ci w pewien sposób utożsamiają się ze zwierzętami. Łączy ich ze sobą pewnego rodzaju nić porozumienia. To co dzieje się z zabijanym zwierzęciem czy ptakiem w namacalny sposób jest odczuwane przez jego miłośników. Zwierzęta są braćmi i siostrami człowieka. Dlatego Liberatorzy traktują je z szacunkiem i poważaniem. Mówiąc, że bronią swoich braci i sióstr robią to tak samo jak gdyby bronili swojego rodzonego brata czy siostrę.
Miłość do zwierzęcia to coś więcej niż tylko zabawa ze szczeniakiem czy kociakiem. Jest to postanowienie respektowania go we wszystkich stadiach jego rozwoju.
Tysiące osób deklaruje miłość do zwierząt. Nawet myśliwi utrzymują, że dzikie zwierzęta nie są im obojętne. To nie powstrzymuje ich przed wyciągnięciem broni i zabijania wszystkiego co się rusza. Istnieje jeszcze jedna grupa ludzi deklarująca miłość do zwierząt. Są to naukowcy prowadzący badania na zwierzętach. Swoje postępowanie tłumaczą tym, iż badania te są niezbędne dla życia przyszłych pokoleń.
Słysząc podobne deklaracje niejeden z czytelników uśmiecha się w tej chwili. Ludzie ci są zwykłymi hipokrytami. Niemożliwością jest kogoś kochać, gdy się nad nim znęca, więzi, wykorzystuje do badań.
Taki sposób rozumowania jest zwykłą perwersją. Według Liberatorów zabicie niewinnej istoty, nieważne czy jest to człowiek, czy zwierzę nigdy nie zostanie zaakceptowane. Bo czy ktokolwiek z nas stwierdzi, iż morderstwo jego rodzonego brata czy siostry jest rzeczą ludzką? Czy bylibyśmy zadowoleni słysząc, że nasza matka została otruta dużą dawką barbituranów. Czy uśmiechnęlibyśmy się i przyznali rację, że takie postępowanie jest ludzkie?
Główną przyczyną stosowania słowa "ludzkie" dla wszelkich działań związanych z zabijaniem zwierząt, jest chęć ułatwienia sobie pracy. Mordowanie niewinnych zwierząt staje się łatwiejsze gdy mówi się, że jest to ludzkie. Każdego roku piętnaście milionów psów jest zabijanych w schroniskach dla bezdomnych zwierząt. Nieważnym wydaje się być fakt, iż zwierzęta te są zabijane z powodu ludzkiej niedbałości, ludzkich zachcianek i niechęci do zmiany systemu np. do zlikwidowania sklepów zoologicznych i wprowadzenia kary za znęcanie się nad zwierzętami. Liberatorzy są przerażeni postawą wielu organizacji "walczących o ochronę środowiska", które tak naprawdę interesują się stanem swojego konta, pozostając nieczułymi na to co się dzieje wokół nich. Niektóre z nich działają od ponad 100 lat.
Ekstremiści wręcz szydzą z ludzi, którzy nadstawiają pierś w obronie zwierząt, twierdząc, iż zwierzęta mają prawo do życia, a bez chwili wahania są gotowi zabić niewinne stworzenie dla swoich potrzeb. Ludzie ci są przeciwni cierpieniu zwierząt, a nie ich mordowaniu. Są za likwidacją wielu ferm, gdzie zwierzęta traktuje się jak maszyny. Ale nie mają żadnych zahamowań gdy chodzi o zabicie kury, gdy ta jest hodowana na tradycyjnej wiejskiej fermie, nie nastawionej na masową produkcję. Tak długo, jak zwierzęta są traktowane po ludzku przed śmiercią, tak długo nie ma nic złego w ich zabijaniu. Śmierć pomimo wszystko jest czymś naturalnym. Liberatorzy zastanawiają się czy takie samo podejście mieliby ci ludzie gdyby okazało się, że ich rodzony brat po pięciu latach niewoli został zabity i zjedzony. Czy zgodziliby się na jego śmierć wiedząc, że w momencie rozstania się ze światem nie odczuwał nawet najmniejszego bólu. Gdyby morderca stwierdził że zmarłe dziecko było za życia szczęśliwe, to czy to usprawiedliwiłoby jego śmierć. Oczywiście, że nie.
Niektórzy oprawcy zwierząt utrzymują, że ludzie to zwierzęta, które mają prawo do zabijania innych. Innymi słowy osoby takie stosują prawo dżungli. Ale oni nie potrafią wytłumaczyć dlaczego człowiek wybrał akurat ten zły sposób postępowania tzn. stał się agresywnym mięsożercą a nie przyjaznym roślinożercą. Co więcej ludzie ci nie są w stanie znaleźć sensownej odpowiedzi na pytanie, dlaczego człowiek rozumiany jako krwiożercza bestia, potrafi czasami zachować się bardzo przyjaźnie w stosunku do innych istot. Nie znajdując sensownej odpowiedzi na postawione pytania można dojść do wniosku, że człowiek nie jest taki sam jak zwierzęta. Liberatorzy nie zgadzają się z wnioskiem, który prowadzi w konsekwencji do przekonania, że człowiek jest gatunkiem nadrzędnym w stosunku do innych. Traktowanie zwierząt jako coś gorszego powinno być przedmiotem walki Liberatorów i innych ugrupowań. Jeden z czołowych obrońców praw zwierząt, doktor Tom Regan w swojej książce " Case For Animal Rights" utrzymuje, że życie psa jest mniej wartościowe i bogate, niż życie człowieka. Śmierć psa jest w pewien sposób mniej odczuwalna przez inne psy, niż śmierć człowieka dla jego rodziny. Oczywiście Liberatorzy nie popierają takiego toku myślenia. Ludzie nie mają prawa osądzać życia innych istot nie wiedząc co one czują. Taka ocena jest typowo antropocentryczna.
Ludzie zazwyczaj mają poważne problemy z przedłożeniem dobra zwierząt nad dobro człowieka. Liberatorzy wierzą, iż człowiek traktujący zwierzęta jako członków swojej rodziny prędzej czy później stanie się weganem ( "surowym" wegetarianinem, który nie przyjmuje żadnych produktów zwierzęcych w tym także mleka i jaj ), przestanie używać samochodu, odizoluje się od społeczeństwa, zacznie czynnie walczyć o prawa zwierząt. Mówiąc w inny sposób taki człowiek rozpocznie walkę już dzisiaj, nie czekając jutra. Liberatorzy utrzymują, że zwierzęta potrzebują ich pomocy w walce o obronę swojego życia i potomstwa. Zdają sobie sprawę z tego, że nigdy nie wygrają tej wojny. Mogą jednak uratować życie pojedynczym członkom swojej rodziny.
Występując w roli obrońcy Liberator próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie co tak naprawdę powinien zrobić, aby uwolnić torturowanych braci. Czy powinien przyjaźnie porozmawiać z oprawcami, czy może napisać do Kongresu, który w pośredni sposób przyczynia się do pogwałcania praw zwierząt.
Jednego Liberatorzy są pewni: nadszedł wreszcie ich czas, czas w którym będą mogli uwolnić niewinne istoty.
Homo destructus
Liberatorzy w pewien sposób poddali się ludziom. Przekonali się, iż próba uczynienia człowieka istotą dobrą, wrażliwą na cierpienie innych, zdolną do respektowania praw zwierząt do życia jest niemożliwa. Przyczyna tkwi w tym, że człowiek nie jest zdolny do respektowania praw istot innych niż on sam.
Myśląc o traktowaniu zwierząt myślimy zarazem o pewnych etycznych zasadach. Etyka jest nauką, poprzez którą filozofowie próbują przekazać człowiekowi sposób postępowania i zachowania. Liberatorzy powątpiewają w jakąkolwiek moc etyki. Według nich nauka ta tak naprawdę nie ma nic wspólnego z naszą świadomością.
Nasz umysł ma dużą zdolność zamykania się i izolowania od tego co się dzieje dookoła. Ludzie często kierują się sercem a nie umysłem. Nawet małe dziecko wie o tej technice, próbując poprzez płacz skłonić rodziców do określonego działania.
Człowiek w swoim postępowaniu kieruje się uczuciami. To one podpowiadają mu co jest dobre a co złe. Nasza świadomość rzadko bierze udział w podejmowaniu decyzji.
Zdarza się, że nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie o przyczynę spożywania mięsa. Wielu z nas twierdzi że ono jest smaczne. Nawet przyparci do ściany argumentami o nieludzkim traktowaniu zwierząt, egoistycznym podejściu do życia, nie rezygnujemy z naszych przyzwyczajeń. Wręcz przeciwnie akceptujemy je. Po uzmysłowieniu sobie tego co dzieje się z setkami zwierząt zabijanych w rzeźniach, nie zaprzestajemy konsumpcji mięsa. Przechodząc obok budynków zakładów mięsnych odwracamy jedynie wzrok, próbując zapomnieć o tym co się tam produkuje. Nasze zachowanie nie wydaje się być wynikiem ignorancji. Dlaczego więc tak postępujemy? Odpowiedź tkwi w psychice człowieka. Samymi argumentami, nawet najbardziej logicznymi nie zmieniono jeszcze nikogo. Tylko uczucia mogą dokonać jakichkolwiek zmian.
Jako przykład ilustrujący powyższą teorię Liberatorzy przytaczają przykład przeciętnego pracownika rzeźni. Zdaje on sobie sprawę z tego co robi. Lecz jakakolwiek rozmowa z nim na temat wykorzystywania zwierząt nie przynosi żadnego skutku. Nadal robi to co robił. Jego problem tkwi w tym, że wykonując swoją pracę nie angażuje w nią swoich uczuć. Mówiąc o etyce i filozofii warto byłoby odpowiedzieć sobie na jeszcze jedno pytanie: dlaczego niektórzy respektują prawa zwierząt a inni je pogwałcają. Co sprawia, że jedni postrzegają potrzeby innych, a drudzy pozostają obojętni na los człowieka.
Liberatorzy uważają, iż stosunek człowieka do człowieka jest następstwem uczuć i doznań takich jak ból czy przyjemność. Jeżeli kogoś lubimy to jego obecność sprawia nam radość. Nasze zachowanie jest motywowane stosunkiem tej osoby do nas, przyjemnością, jaką ona nam sprawia. Z drugiej strony unikamy człowieka, który nas krzywdzi.
Skoro ból i radość są uczuciami, motywującymi nas do pewnego zachowania, to można odpowiedzieć sobie na pytanie, które z tych uczuć jest silniejsze. Warto w tym momencie przypomnieć teorie znanych współczesnych filozofów Maslowa i Eriksona, którzy stwierdzili, że człowiek jest zdolny do przeniesienia się na poziom uczuć wyższego rzędu, dopiero wtedy, gdy zaspokoi potrzeby niższego rzędu. Mówiąc w inny sposób, uczucie "sytości" i świadomość "dachu nad głową" powoduje, iż stajemy się życzliwi i sympatyczni w stosunku do innych. Bez podstawowych środków do życia nasza egzystencja jest przepełniona uczuciami bólu i towarzyszącego mu cierpienia.
Te uczucia mogą spowodować, iż współczujący człowiek przeistoczy się w morderczą bestię, zdolną do najbardziej haniebnych czynów. Liberatorzy uważają, że ból jest bardzo silnym czynnikiem, motywującym ludzi do działania. W momentach cierpienia nie potrafimy cieszyć się nawet z największej niespodzianki. Jedyną rzeczą, której potrzebujemy to środek uśmierzający ból. Ból jest tym czynnikiem, który informuje nasz organizm o grożącym niebezpieczeństwie. Przyjemność w tym momencie staje się "luksusem", który osiągniemy dopiero po zaspokojeniu niezbędnych potrzeb.
Strach to nierozłączny towarzysz cierpienia. Dzięki niemu jesteśmy w stanie kontrolować zachowanie drugiego człowieka. W przeciwieństwie do bólu strach może determinować istotę ludzką, bez jakichkolwiek fizycznych doznań, przynosząc w zamian pożądane efekty. Na przykład strach przed więzieniem powstrzymuje ludzi od łamania prawa. Agencje reklamowe próbują zachęcić klienta do kupna produktu poprzez wywołanie w nim uczucia strachu. Jeżeli nie zechcemy kupić określonego artykułu możemy ponieść w przyszłości odpowiednie konsekwencje.
Uczucie strachu może wywołać w człowieku różne reakcje. Ktoś może traktować konsumpcję mięsa jako niezdrowy sposób odżywiania się. Pragnąc być zdrowym będzie go unikał. Z drugiej jednak strony strach przed byciem uznanym za "dziwaka" przez najbliższe otoczenie, powstrzyma go przed przejściem na wegetarianizm.
Przywódcy narodów stosowali strach jako narzędzie manipulacji, kierowania innymi ludźmi. Liberatorzy uważają, iż strach połączony z bólem przynosi większe rezultaty niż samo uczucie strachu. Patrząc na powyższe rozważania, bardziej logicznym wydaje się być wzbudzenie w człowieku strachu przed konsekwencjami znęcania się nad zwierzętami, niż prowadzenie debat i rozmów nad etyczną stroną jego zachowania.
Reasumując, strach i cierpienie są najważniejszymi, czynnikami determinującymi zachowanie ludzi. Dużą radość sprawia nam przebywanie wśród tych, których znamy i szanujemy. Z kolei nieco odmienne uczucia towarzyszą każdemu z nas w kontaktach z ludźmi nielubianymi i pogardzanymi. Co jednak sprawia, że lubimy tego a nie innego człowieka?
Liberatorzy sądzą, że to właśnie nasza zdolność do identyfikowania się z drugim człowiekiem, zdolność do uczucia empatii, ustosunkowuje nas do niego w sposób pozytywny lub negatywny.
Empatia polega na odczuwaniu tego samego co nasz bliźni. Nie ma ona nic wspólnego z naszą świadomością, czy rozumem. Wręcz przeciwnie wypływa prosto z serca i stanowi silny bodziec działania. Dzięki niej nasz stosunek do innych jest właśnie taki a nie inny. Empatia stanowi podstawę budowania związków opartych na miłości i braterstwie.
Według Liberatorów miłość jest drugim w kolejności po strachu i cierpieniu czynnikiem determinującym zachowanie człowieka. Przyczyną dla której potrzebujemy miłości i współczucia jest poczucie wyobcowania w otaczającym nas świecie. Człowiek jest bowiem wrogim gatunkiem, niepewnym swojego miejsca na świecie i powiązania z przyrodą. Stąd też większość naszych działań to walka o przetrwanie i chęć zaspokojenia pragnień. Zdając sobie z tego sprawę z całą świadomością odrzucamy wszelkie religijne i etyczne wartości, pokazujące nam jak należy żyć. Niepewność jutra wywołuje w nas uczucie strachu i samotności. Przyjaźń przynosi ulgę.
Z drugiej strony w każdym człowieku drzemie pragnienie kontroli świata. Liberatorzy uważają, że chęć rządzenia czymś lub kimś stanowi nierzadko dominujący cel życia ludzi. Nie potrafiąc zapanować nad swoim życiem próbują kontrolować innych.
Miłość i siła są doznaniami wzajemnie się wykluczającymi. Nie można kogoś kochać, wykorzystując go.
Paradoksalnym wydaje się być twierdzenie, że ludzie są zdolni do miłości, tylko wtedy gdy mają nad kimś władzę.
Aby zilustrować ten paradoks warto byłoby w tym miejscu przytoczyć przypadek pewnego nazistowskiego lekarza, który mordował Żydów za dnia, odgrywając rolę kochanego męża i ojca w nocy. Ludzie przyzwyczaili się do określania słowem "inny" człowieka odmiennej rasy, płci, religii, narodowości, traktując go jako narzędzie zaspakajania własnych potrzeb. W ten sposób dzielimy świat na lepszych i gorszych. Z tymi pierwszymi identyfikujemy się, tych drugich natomiast wykorzystujemy. Człowiek pokonany jest niezdolny do okazania agresji.
Konflikt pomiędzy strachem a spokojem, kontrolą a empatią może rozgrywać się w następujący sposób. Mając nad kimś władzę, nie odczuwamy w stosunku do niego strachu. Znaczy to, że możemy postępować z nim tak jak nam się podoba, mając pewność, że ten podporządkuje się rozkazom. Jeżeli skrzywdzimy drugiego człowieka, ten będzie cierpiał. Jeżeli natomiast będziemy postępować sprawiedliwie, ludzie odpłacą nam tym samym, co więcej dadzą z siebie wszystko, aby nas zadowolić.
Z drugiej strony, w sytuacji, gdy inni mają tę samą władzę, albo znacznie większą, my staramy się podporządkować im. Nasze położenie i sytuacja uwarunkowane są "humorem" drugiego człowieka. W zależności od nastroju będzie on okazywał nam miłość lub agresję. Strach przed odwetem utrzyma nas w ciągłym pogotowiu przed tym co się zdarzy.
Powyższe rozumowanie sprowadza się do wniosku, iż człowiek mający kontrolę nad innymi może postępować z nimi w zależności od swojego nastroju, nie obawiając się przy tym, że ci mogą odpłacić mu tym samym.
Szukając grupy ludzi, innych istot przy pomocy której można byłoby zaspokoić swoje potrzeby, wybieramy zazwyczaj tych najsłabszych. Oni stanowią najłatwiejszy cel. Do grupy tej należą zazwyczaj zwierzęta, które są bezsilne w obliczu władzy człowieka. Ponieważ człowiek nie potrafi okazywać im współczucia stąd też nie dostrzega bólu, jaki im zadaje. Zwierzęta zostały zakwalifikowane do grupy istot skazanych na zagładę, ponieważ człowiek pozostajenieczułym na ich płacz i cierpienie. To odrętwienie powoduje, iż możemy spać spokojnie w nocy i zabijać w ciągu dnia [2] .
Liberatorzy uważają, że człowiek dostrzega potrzeby drugiego gdy cierpi lub odczuwa radość. Dlatego współczując zwierzętom, respektujemy je. Odczuwamy przyjemność w obcowaniu z nimi. Co więcej widok ich wolnych, na łonie przyrody sprawia nam radość. Ludzie tacy jak Liberatorzy podchodzą do zwierząt z szacunkiem, postrzegając ich jako równoprawnych członków swojej rodziny.
Dlaczego niektórzy ludzie rozwinęli w sobie umiejętność identyfikowania się ze zwierzętami, podczas gdy inni nie potrafią tego robić? Przyczyna tkwi być może w doświadczeniach życiowych, otwartości serca, zmanierowania przez otoczenie i wpływowi instytucji socjalnych. Te same czynniki, które powodują, iż człowiek staje się rasistą, zmieniają go w zabójcę zwierząt.
Liberatorzy sądzą, iż brak współczucia dla zwierząt w najmniejszym nawet stopniu, sprowadza się w konsekwencji do braku zrozumienia ich sytuacji i prawa do własnej autonomii. W konsekwencji zwierzęta stają się łatwym łupem.
Istnieją dwie grupy czynników, będących główną przyczyną takiego a nie innego stosunku człowieka do zwierząt. One razem wzięte stworzyły historię ludzkości opartą na wyzysku i cierpieniu słabszych. Ludzka brutalność w stosunku do zwierząt i człowieka jest częścią życia każdego z nas od zarania dziejów.
Uważne śledzenie naszej historii zaowocowało przekonaniem, iż jedynym sposobem zatrzymania oprawców zwierząt jest wzbudzenie w nich strachu przed konsekwencjami postępowania. Zwierzęta nie są w stanie same tego dokonać, stąd też potrzebują Liberatorów jako swoich opiekunów i agentów.
Innymi słowy, nikt nie jest w stanie przekonać człowieka samymi argumentami, gdy ten kieruje się swoim sercem. Odwet jest najsensowniejszym działaniem.
Tak więc będziemy respektować zwierzęta z dwóch powodów: po pierwsze, bo je kochamy; po drugie bo będziemy się bać konsekwencji ich złego traktowania. Powyższa reguła stała się myślą przewodnią Liberatorów. Na niej to ludzie ci oparli całe swoje działanie. Są osoby, które kochają zwierzęta, ale to nie powstrzymuje je przed zabijaniem. Znam pewnego farmera, który hoduje trzodę chlewną, po to aby ją potem przeznaczyć na ubój. To mu jednak nie przeszkadza obdarzyć silnym uczuciem małych prosiaczków. Podobna sytuacja ma miejsce z cielakami, które są traktowane jak zwierzęta domowe do momentu wsadzenia ich do zamrażarki. Czy nie można tak żyć?
Oczywiście, że nie! - Krzyczą Liberatorzy. To co obelżywy człowiek czuje w stosunku do uciskanego zwierzęcia nie jest miłością. Ludzie w swoim postępowaniu kierują się chęcią maksymalizacji przyjemności przy jednoczesnej minimalizacji cierpienia. Obserwowanie małego prosiaczka jest większą przyjemnością niż jego konsumpcja. Potem, kiedy prosiak staje się dorosłym zwierzęciem, jego zabicie i zjedzenie staje się priorytatywne.
Warto byłoby w tym momencie zastanowić się głębiej nad pojęciem empatii. Liberatorzy uważają, że tzw. "miłośnicy zwierząt" nie potrafią okazać im współczucia. Ich odczucia sprowadzają się do tworzenia własnej opinii o zwierzętach, co nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością.
Poniższy przykład obrazuje to, co mam na myśli. Wśród swoich znajomych mam kilku miłośników koni. Pewnego dnia z dużym zainteresowaniem przyglądałem się ich oburzeniu na nieludzkie traktowanie zwierząt - były one głodzone przez nieodpowiedzialnych ludzi. Wydawało mi się, że wreszcie spotkałem prawdziwych obrońców zwierząt. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na pytanie co sądzą o zaprzęganiu zwierząt do bryczek w celu sprawienia przyjemności turystom, ludzie ci nie odpowiedzieli nic. Wręcz przeciwnie spojrzeli na mnie zastanawiając się czy oby nie żartuję. Zaprzęganie koni nie było dla nich czymś złym. Wręcz przeciwnie zwierzęta te były pod opieką człowieka. Miały zapewnione pożywienie i pielęgnację. Powyższy przykład świadczy o ludzkiej głupocie. To co człowiek nazywa empatią jest niczym innym jak tylko manipulacją uczuć istoty, która ma inne potrzeby i wymagania.
Większość ludzi nie potrafi przewidzieć, co dzieje się z drugim człowiekiem, jakie są jego myśli, odczucia. Mogą oni jedynie próbować przewidzieć jaka będzie reakcja ludzi w takiej czy innej sytuacji. Niestety empatia nie ma nic wspólnego z umysłem człowieka. Jest to sposób komunikowania się, który zachodzi bez udziału słów. Dla niektórych empatia jest pewnego rodzaju intuicją. Nie należy się więc dziwić, że społeczeństwo, które przecenia rolę intelektu nie rozwinęło dotychczas w zadawalającym stopniu umiejętności współczucia. Dlatego istnieją ludzie, którzy z jednej strony kochają zwierzęta, a z drugiej je zabijają. Takie postępowanie wydaje im się sensowne i logiczne.
Liberatorzy uważają, iż prawdziwa empatia jest sama w sobie bardzo trudna i skomplikowana. Wymaga bowiem cierpliwości, spokoju, rezygnacji z własnych planów i marzeń, a przede wszystkim chęci do zobaczenia świata oczyma innych. To zadanie wydaje się być nie do zrealizowania dla samych ludzi, nie mówiąc o zwierzętach. Liberatorzy twierdzą, iż postrzeganie świata tak jak to robią zwierzęta jest początkiem przechodzenia z antropocentryzmu do naturo centryzmu. Możemy nie rozumieć postępowania i zachowania zwierząt, ale akceptujemy fakt, iż są one pełnoprawnymi obywatelami tego świata.
Im głębsza jest więź łącząca nas ze zwierzętami i innymi istotami żyjącymi na Ziemi, tym bardziej potrafimy wczuć się w ich położenie.
Według Liberatorów ludzie żyją własnym życiem nie zdając sobie sprawy z tego co dzieje się wokół nich. Im bardziej są wyobcowani tym trudniej jest im potem identyfikować się z jakąś grupą.
Aby umocnić powstałą barierę pomiędzy światem zwierząt a światem ludzi, nauczyliśmy się wskazywać coraz to nowe szczegóły różniące te dwie grupy.
My posiadamy duszę której zwierzęta nie mają. Każdy z nas został obdarzony uczuciami i stworzony według Bożego zamysłu. Te cechy pozwalają nam dominować nad zwierzętami, czuć się istotami lepszymi. Co więcej traktując człowieka jako istotę "czującą" wydajemy się potwierdzać regułę, iż nigdy nie będziemy w stanie współczuć komuś kto jest tak diametralnie od nas różny.
Liberatorzy uważają, iż cierpienie człowieka ma swoje korzenie w kryzysie narodu ludzkiego. Ludzie nigdy nie traktowali Ziemi jako swojego domu. Uczucie zagubienia i wyobcowania budziło w człowieku chęć władzy nad prawdziwymi mieszkańcami tej planety.
Pomimo przedstawienia wielu poglądów, czytelnik może w dalszym ciągu mieć trudności ze zrozumieniem postępowania Liberatorów. Aby ułatwić mu to, przytoczę kolejny przykład, który jest często i chętnie cytowany przez nich samych. Ludzie uważają, iż użycie siły, nawet ze śmiertelnym skutkiem, jest usprawiedliwione tylko w przypadku samoobrony. Co więcej niektórzy z nas sądzą, iż należy pomagać ofiarom napaści, gwałtu, także poprzez zastosowanie broni. Liberatorzy są głęboko przekonani, iż militarna interwencja jest jedynym sposobem powstrzymania oprawców przed pogwałceniem praw bezsilnych zwierząt.
Niektórzy z nas mogą nie zgadzać się ze zdaniem Liberatorów, traktując dialog jako wartościowszą formę "walki". Jak pokazuje praktyka walka przy pomocy słów jest marnotrawstwem czasu.
W wielu krajach przeprowadza się szereg różnych testów, mających na celu zdefiniowanie podstawowych kategorii ludzi. Do najczęściej stosowanych należy Meyers and Briggs test, który wskazuje iż:
- 38% ludności Stanów Zjednoczonych jest zorientowanych na ruch. Są to ludzie głęboko zaangażowani w zadania i czynności, które podejmują. Żyją chwilą obecną i nie wyobrażają siebie w innych zawodach jak te związane z ruchem.
- 12% społeczeństwa jest zainteresowanych rozwojem intelektualnym. Oni to zazwyczaj są pracownikami naukowymi.
- 38% ludzi jest zorientowanych na obowiązek i odpowiedzialność. Osoby przynależące do tej grupy szanują prawa rządzące tym światem, są lojalne wobec systemu. Księgowi, bankierzy urzędnicy są tutaj typowym przykładem.
- 12% społeczeństwa Stanów Zjednoczonych jest zainteresowanych życiem duchowym człowieka i próbą odpowiedzi na pytanie o jego miejsce na planecie.
Oczywiście nie ma takiej osoby, która mogłaby identyfikować się tylko z jedną kategorią.
Mając na uwadze sprawę zwierząt można zauważyć, że tylko niewielka liczba ludzi - 12% jest zainteresowanych poprawą sytuacji zwierząt. Oczywiście 12% przy 270 milionach ludności stanowi 30 milionów a to jest dość znacząca liczba. Szacuje się, iż około 10 milionów obywateli Stanów Zjednoczonych to członkowie organizacji broniących praw zwierząt. Warto byłoby w tym momencie wspomnieć, iż jest to ruch stosunkowo młody.
Liberatorzy zauważyli także pewne zmiany w gospodarce. Produkty dla wegetarian stały się ogólnie dostępne (chociaż wiele produktów w dalszym ciągu zawiera takie składniki jak mleko i jaja). Niektóre przedsiębiorstwa zaniechały testowania swoich produktów na zwierzętach. Poza tym radio, prasa i telewizja coraz częściej podejmują rozmowy na temat wolności zwierząt. Zmiany te są wynikiem uświadamiania 12% populacji Stanów Zjednoczonych. Liberatorowie traktują je jednak jako zewnętrzną przykrywkę. Najważniejszą rolę w dzisiejszej gospodarce odgrywa popyt i podaż. Zauważono, iż istnieje popyt na miłośników zwierząt. Dlaczego więc nie można byłoby trochę pooszukiwać widząc w tym dobry interes. Tak długo jak człowiek będzie kierował się zdaniem innych ludzi, tak długo będzie istniało niebezpieczeństwo zmiany jego poglądów. Wiedzą o tym dobrze dyrektorzy zakładów mięsnych czy producenci lekarstw. Wystarczy tylko krótka informacja o tym, że mięso jest składnikiem niezbędnym dla naszego organizmu, a ludzie zrezygnują z diety wegetariańskiej.
Innym przykładem może być rynek obuwia. Domy towarowe takie jak Payless oferują plastikowe trzewiki, które są chętnie noszone przez ludzi. Można byłoby w tym momencie powiedzieć o pewnego rodzaju sukcesie. Jednak prawda jest taka, iż plastikowe obuwie jest tańsze. Ludzie kupują je nie ze względu na zwierzęta, ale ze względu na cenę.
Liberatorzy uważają, że niewiele zostało zrobione w dziedzinie badań na zwierzętach. Rozwój inżynierii genetycznej spowodował, iż naukowcy coraz częściej sięgają po materiał do badań jakim są tkanki zwierzęce. Coraz to nowe rasy zwierząt są "produkowane" i opatentowane. Podobna sytuacja ma miejsce w lasach, gdzie zwierzęta giną od kuli myśliwego. Przeciętny człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie będąc bowiem zainteresowanym, nie odwiedza sklepów z bronią i sprzętem dla myśliwych, nie chodzi także do lasu. Liberatorzy apelują do "miłośników zwierząt" aby ci spojrzeli na problem zwierząt realistycznie. Coś niby zostało zrobione. Ale to za mało. Zresztą zmiany te są następstwem działań ekonomicznych. Nie wypływają one z chęci pomocy zwierzętom. Zostały wprowadzone, ponieważ człowiek widział w nich własne korzyści. Wegetarianizm jest jednym z takich przykładów.
>Członkowie organizacji sprzeciwiających się wykorzystywaniu zwierząt do badań naukowych próbują przekonać społeczeństwo, iż tego typu badania są szkodliwe dla człowieka. Należy zaprzestać wiwisekcji ponieważ ona zabija ludzi. Jeden z naukowców, Hans Reusch wymienia w swoich pracach setki przypadków śmiertelnych, które były następstwem testów prowadzonych na zwierzętach.
Tego samego typu działania mają miejsce w przemyśle kosmetycznym. Ludzie kupując kosmetyki, kupują nie tylko produkt, ale także marzenie bycia pięknym, podobania się innym. Aby zniechęcić konsumentów do zaopatrywania się w artykuły testowane wcześniej na zwierzętach, ich obrońcy pokazują im zdjęcia ślepych królików, jako wynik przeprowadzonych na nich badaniach. Z drugiej strony duże, kolorowe zdjęcia przedstawiające człowieka dbającego o małe, puszyste zwierzątko zachęcają ludzi do kupowania produktów nie testowanych na zwierzętach. Dlatego też kierując się poczuciem piękna wybieramy artykuły nie kojarzące się z użyciem siły i brutalnością.
Liberatorzy uważają, iż organizacje zajmujące się propagowaniem wspomnianych wyżej zachowań tak naprawdę pracują dla człowieka, dla jego wygody, a nie dla poprawienia sytuacji zwierząt. Jedynym osiągnięciem w oczach Liberatorów jest wyczulenie 12% społeczeństwa amerykańskiego na sprawy moralne ludzi. Zdajemy sobie sprawę, iż jest to przysłowiowa kropla w morzu, zwłaszcza w obliczu niepewności o trwałość przekonań człowieka. Najsmutniejszy wydaje się fakt, że wiele osób pragnie pomóc zwierzętom, aczkolwiek nie mają oni w sobie tyle energii i zaparcia aby próbować zmienić system. Liberatorzy wiedzą, iż świętych było zawsze mniej niż grzeszników.
Zachowanie takie wynika z faktu, iż ludzie rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia. Przyzwyczajenie jest nierozłączną cechą istoty ludzkiej. Obejrzawszy film o okrutnym traktowaniu zwierząt, niejeden z nas przyzna rację, że jest to zachowanie niegodne człowieka, po czym zabierze się do konsumpcji mięsa. Zapytany o takie postępowanie odpowie, iż robi to od momentu urodzenia.
Psycholodzy utrzymują, iż organizm człowieka nie jest podatny na szybkie zmiany. Jeżeli jesteśmy nakłaniani do nagłych posunięć, zazwyczaj buntujemy się i robimy rzecz przeciwną. W przypadku powolnego procesu zmiany naszych przyzwyczajeń, działania te zazwyczaj kończą się powodzeniem.
Ale i w tym momencie nie powinniśmy osiąść na laurach, lecz próbować utwierdzić ludzi w przekonaniu o słuszności swojego wyboru. Znam wiele osób, które były kiedyś wegetarianami, czy nawet weganami. Jednak w wyniku kontaktów z "mięsożercami", wrócili do poprzednich przyzwyczajeń.
>Liberatorzy zdają sobie sprawę, że nawet te 12% społeczeństwa nie zawsze da się zmienić. Są to także ludzie słabi, uparci, niepewni samych siebie. Dialogi z nimi nie zawsze przynoszą pożądany skutek. Z kolei jakiekolwiek rozmowy z pozostałą grupą 88% to marnotrawstwo czasu.
Liberatorzy nawołują, aby człowiek realistycznie podchodził do tego co się wokół niego dzieje. Czy widząc torturowanego brata i siostrę prowadziłby rozmowy ze strażnikami więzienia, lub pisałby list do kongresmana. Oczywiście, że nie. Nie przebierając w środkach zrobi wszystko aby uratować swoją rodzinę. Według Liberatorów rozmowy, nawoływania nie przynoszą żadnych rezultatów.
Skoro same zwierzęta są bezsilne w obliczu władzy człowieka, drugi człowiek powinien stanąć w ich obronie. Powinien zrobić to, co zwierzęta same zrobiłyby gdyby mogły. A co one zrobiłyby? Uciekłyby od swoich oprawców, zniszczyłyby klatki, będące ich więzieniem tak aby człowiek nie mógł ich ponownie wykorzystać. Co więcej, zburzyłyby miejsca ich śmierci takie jak autostrady, laboratoria, fermy. Byłyby zdolne także do unicestwienia swoich oprawców. Stworzyłyby podziemne ugrupowania, których celem byłaby walka z machiną śmierci, jaką jest ludzkość.
Jeżeli ludzie będą mieli odwagę, by rozpocząć życie poza systemem, będą posiadali także wystarczając dużo siły aby rozpocząć walkę z ludzkością. I to jest właśnie cel Liberatorów.
Jeżeli zmiana samego człowieka jest sprawą beznadziejną, to być może zmiana społeczeństwa przyniesie lepsze rezultaty. Jakie jest zdanie Liberatorów w tej sprawie? Kolejny rozdział zawiera odpowiedź na to pytanie.
Zagłada każdego dnia
Liberatorzy uważają, iż współczesny człowiek, jego zachowanie i postępowanie jest odzwierciedleniem tego co dzieje się ze społeczeństwem. Na każdym kroku jesteśmy bombardowani reklamą i informacjami jak należy żyć, myśleć, czuć. Poprzez telewizję, radio, bilbordy, gazety, książki, pocztę, producenci różnych artykułów robią nam pewnego rodzaju "pranie mózgu". I to działa. To właśnie reklama spowodowała, że ludzie dwa razy wybrali podrzędnego aktora na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
W świecie, w którym człowiek jest otumaniony przez środki masowego przekazu, nie ma miejsca na sprawę zwierząt. Amerykanie uważają siebie za najbardziej wyzwolony naród świata. Nie zdają sobie jednak sprawy, że jak marionetki w cyrku są manipulowani i kontrolowani przez rządzących. Nawet jeżeli przyroda wyczuliłaby człowieka na krzywdę zwierząt, społeczeństwo nie pozwoliłoby na jakiekolwiek działanie w tej sprawie.
Ludzie, którzy wierzą w prawo zwierząt do ich życia, zostali nazwani terrorystami nie tylko przez zwykłego człowieka ale także przez ważne osobistości takie jak Dr Louis Sullivan, sekretarz Departamentu Ochrony Służby Zdrowia. Obawiając się wrogiego nastawienia ze strony reszty społeczeństwa "miłośnicy zwierząt" zadeklarowali pracę nie wykraczającą poza system, pracę jakiej oprawcy zwierząt życzyliby sobie. To oni właśnie najgłośniej krytykują działania A.L.F. jako niezgodne z obowiązującym prawem.
Trudno w tym momencie nazwać tych ludzi " miłośnikami zwierząt". Gdyby nimi byli, zostaliby nazwani terrorystami. Decyzja taka wydaje się być trudną do podjęcia. Ludzie pragnęliby walczyć w obronie zwierząt, pozostając przy tym członkami społeczeństwa. W dalszym ciągu nikt nie chce zrozumieć, iż bycie zarazem miłośnikiem zwierząt i wzorowym obywatelem jest praktycznie niemożliwe. Wykorzystywanie innych jest naturalną cechą społeczności, obecnego systemu.
Molestowanie i wykorzystywanie zwierząt przybiera dwie formy - jawną i ukrytą.
Ta pierwsza stanowi ogólną wiedzę człowieka na temat praw zwierząt, wiedzę, którą, możemy zdobyć czytając książkę czy artykuł w gazecie. Jeżeli czytelnik chciałby pogłębić swoje wiadomości na omawiany temat, powinien przeczytać pozycję Petera Singera Animal Liberation , lub też skontaktować się z organizacją People for the Ethical Treatment of Animals (P.E.T.A.).
Jawne formy eksploatacji zwierząt są częścią naszego codziennego życia w społeczeństwie.
Najczęściej stosowaną a zarazem najohydniejszą formą jest konsumpcja mięsa. Każdego roku około 5,5 biliona kurczaków, 40 milionów krów i 95 milionów świń jest mordowanych przez człowieka. Do tego należałoby dodać jeszcze miliony owiec, indyków, kaczek i gęsi zjadanych przez ludzi. Nikt już nawet nie próbuje zliczyć bilionów ryb, krewetek, małż, ostryg i innych zwierząt morskich konsumowanych przez ludzkość.
Inną formą jawnej eksploatacji zwierząt jest używanie ich części ciała do wyrobu ubrań i ozdób. Najczęściej stosowanym materiałem jest skóra zwierząt. W celu jej uzyskania około 90 milionów kojotów, wilków, lisów, królików, wiewiórek i skunksów jest zabijanych każdego roku. Gatunki te na ich nieszczęście zostały obdarowane pięknym futrem, które człowiek zamierza im odebrać. Szacuje się, że połowa wyżej wymienionych zwierząt, w szczególności lisy i norki, jest hodowana na fermach.
Skóra stanowi nie tylko produkt uboczny w produkcji mięsa. Jest to inne, stosunkowo duże źródło zysku. Przykładowo krowy są nie tylko hodowane dla mięsa. Obecnie na rynku wewnętrznym obserwuje się duży popyt na ich skórę, z której wytwarza się torebki. Pióra więzionych ptaków są używane jako wkład do śpiworów i poduszek. Muszle morskie są nierzadko przedmiotem kolekcji, czy ozdobą. Jedwab tak chętnie noszony przez kobiety jest otrzymywany poprzez gotowanie żywych jedwabników.
Co więcej, nawet żywe zwierzęta nierzadko traktowane są jako ozdoba. Akwarium z rybkami czy też klatkę z papużką ma w domu co drugi człowiek. Udomowione psy i koty stanowią luksusowe, egzotyczne przedmioty. Częstym widokiem zatłoczonych ulic jest obraz konia w uprzęży, ciągnącego bryczkę z grupą turystów. Ludzie ci zafascynowani nową atrakcją nie potrafią dostrzec malującego się w końskich oczach cierpienia i udręki.
Kolejną formą jawnego wykorzystywania zwierząt są zawody sportowe. Niektórzy z nas odczuwają wręcz zwierzęcą przyjemność wdzierania się do domu zwierząt - lasu, pustyni, jeziora i zabijania wszystkiego co się rusza. Inni z kolei są zachwyceni możliwością uwalniania ptaków z klatek po to, aby do nich strzelić. Widok szamoczącej się na haczyku ryby sprawia rybakom ogromną radość.
Zwolennicy testowania kosmetyków na zwierzętach próbują także tę formę zaliczyć do jawnych sposobów niszczenia zwierząt. Dopiero teraz ludzie zdają sobie sprawę, iż środki czystości, kosmetyki, perfumy i mydła stosowane przez nich na co dzień, były wcześniej testowane na zwierzętach. Oprócz samego testowania, zwierzęta są wykorzystywane często jako składnik wielu wyrobów. Przykładem są mydła, wytwarzane ze zwierzęcego tłuszczu.
Co więcej wszystkie leki i narkotyki są testowane na zwierzętach. Przemysł farmaceutyczny jest multi-bilionową machiną, rozrastającą się z roku na rok. Biomedyczne badania pochłaniają rocznie około 100 milionów istnień. Jednak nie wszystkie badania służą bezpośrednio człowiekowi. Prawie połowa z nich próbuje ulepszyć metody sztucznego karmienia zwierząt, rozwój ferm i fabryk.
Ostatnią z metod jawnego wykorzystywania zwierząt jest przemysł filmowy i rozrywka. Przedsiębiorstwa cyrkowe trenują zwierzęta po to aby sprawić nam przyjemność. Zwierzęta stają się marionetkami, zabawkami w ręku człowieka.
Opisane wyżej formy jawnego znęcania się nad zwierzętami nie zamykają całej litanii innych jeszcze bardziej okrutnych form. Przymiotnik "jawne" bierze się stąd, iż każdy z nas może wyżej wymienione formy zaobserwować w otaczającym go świecie. Zanim przejdę do ukrytych form wykorzystywania zwierząt chciałbym zwrócić uwagę czytelnika na jeszcze jedną rzecz. Chodzi tutaj o użycie zwierząt do produkcji nabiału i jaj. Wiele osób uważa, że są to łagodne, niezłośliwe formy, nie wyrządzające nikomu krzywdy. Bo cóż może być bardziej naturalnego niż kubeczek jogurtu.
Ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z powiązań jakie istnieją pomiędzy produkcją mleka a produkcją cielęciny. Gdyby fakt ten był im znany, prawdopodobnie nigdy nie wypiliby szklanki mleka.
Każda krowa jest wielokrotnie zapładniana w celu zwiększenia laktacji i liczby cielaków. Młode, zaraz po urodzeniu są oddzielane od matki i przykuwane do ciężkich łańcuchów, w ten sposób aby uniemożliwić im jakikolwiek ruch. Te zabiegi mają bowiem na celu zahamowanie rozwoju mięsni, które w momencie stwardnienia stają się niesmaczne. Przez następne kilka miesięcy zwierzęta te są trzymane w ciemnych pomieszczeniach, karmione sztucznym mlekiem i antybiotykami. Potem zostają zabite a ich miejsce zajmują kolejne potomstwa ich matki. Podobna sytuacja ma miejsce przy produkcji jajek. Człowiek nigdy nie skonsumowałby jajka wiedząc, w jak nieludzki sposób pracownicy fermy obchodzą się z kurami. Liberatorzy nigdy nie zaakceptują takiego zachowania.
Żaden produkt pochodzący od udomowionych zwierząt nie powinien zostać skonsumowany przez człowieka.
Dzięki genetyce przystosowaliśmy zwierzęta do spełniania specyficznych funkcji. Obecnie kury znoszą nienaturalną liczbę jaj, krowy dają ogromną ilość mleka. Ich wymiona są nieproporcjonalnie duże; przeszkadzają zwierzętom w poruszaniu się.
Myślę, są zgodzisz się drogi czytelniku ze stwierdzeniem, że najwyższy czas zakończyć cierpienie zwierząt. Dlatego powinieneś niezwłocznie stać się wegetarianinem, unikać produktów testowanych na zwierzętach, nosić tylko sztuczne futra. Co więcej powinieneś także zaprzestać oglądania filmów o zwierzętach, chodzenia do teatru, zoo czy cyrku. Wtedy dopiero poczujesz się prawdziwym obrońcą zwierząt.
Ukryte formy znęcania się nad zwierzętami są nierozłączną częścią naszego społeczeństwa, które zostało zbudowane przez białą rasę - rasę Europejczyków, ignorujących prawa innych. Wszyscy dobrze wiemy co stało się z Indianami Ameryki Północnej. Byli oni traktowani jak władcy w porównaniu z tym co dzieje się obecnie ze zwierzętami.
Zastanówmy się przez moment, jak wyglądałby nasz świat bez dróg, samochodów i przyczep. Jest to rzecz trudna do wyobrażenia. Wydaje się ona być wręcz fantazją w dobie komputerów i szybkich samochodów. Ale czy zdajesz sobie sprawę ile szkody wyrządza naszym braciom jeden mały kawałek drogi. Dlatego też Liberatorzy pragną abyś przez chwilę zastanowił się, zanim wsiądziesz do samochodu. Z jednej strony bierzesz udział w manifestacjach przeciwko noszeniu futer, a z drugiej przejeżdżasz niewinną wiewiórkę czy potrącasz jelenia. Niektórzy ludzie są wrażliwi na los pająków, much i innych małych istot. Wypuszczają je na wolność, opiekują się nimi. Wiele osób unika miodu i jedwabiu, uważając, że produkty te zostały zrobione dla pszczół a nie dla człowieka.
Jeżeli kochasz zwierzęta nie będziesz już nigdy więcej używał samochodu. Sądzisz, że to absurd. Faktem jest, że używając samochodu, przejeżdżając przez las, pustynię, czy nawet drogę niszczysz domy innych. Zwierzęta nie postrzegają autostrady jako miejsca gdzie można poruszać się z nieograniczoną prędkością. Nie potrafią zrozumieć także przyczyny utwardzania dróg. Dla nich droga jest czystą przestrzenią, po której mogą się poruszać. Bardzo często są one wtapiane w rozgrzany asfalt. Jazda samochodem może zostać w tym momencie przyrównana do poruszania się po zatłoczonym lesie z pistoletem w ręku.
Jeżeli dotychczas nie udało się tobie zabić jakiegoś ssaka, to tylko kwestia czasu. Prędzej czy później zgładzisz jakieś niewinne zwierzątko, często nie zdając sobie z tego sprawy. Całe wydarzenie określisz mianem "incydentu". Incydentem nazwiesz przypadkowo zabite zwierzątko podczas zabawy z pistoletem w lesie. Ale czy zabicie dziecka w takiej samej sytuacji także określiłbyś mianem incydentu. Liberatorzy uważają, iż zwierzęta nie są zainteresowane poznaniem naszych intencji. Możesz wjechać do stawu, chcąc uniknąć zderzenia z psem. Nie unikniesz jednak zabicia niektórych stworzeń, żyjących w stawie. Twoje dobre intencje nie przywrócą im życia. Ludzie nie przyjmują do wiadomości rozpatrywanych problemów. Ignorują je. Próbują udawać, że nic o tym nie wiedzą.
Niektórzy z nas zachęcają innych do ostrożnej jazdy. Cóż za śmieszna propozycja, krzyczą Liberatorzy. Czy potrafilibyśmy zaakceptować ostrożną jazdę kierowców po placu zabaw naszych pięcioletnich dzieci. Z pewnością nie!.
Cała sprawa związana z używaniem samochodu wydaje się być trudną, dlatego, iż pojazd zmechanizowany stanowi nierozłączny element naszego nowoczesnego życia. Ludzie podróżują samochodem do pracy, szkoły, na zakupy, wakacje, do szpitala.
Nie tylko pojedynczy człowiek uświadamia sobie potrzebę posiadania samochodu. Także artykuły żywnościowe, ubrania, materiały budowlane są dostarczane do klienta samochodem ciężarowym. Ludzie już dawno temu przestali być samowystarczalni. Bez transportu dzisiejsza technika nie istniałaby. Co więcej ludzie skazani byliby na życie w gromadzie, zdani tylko na samych siebie. Liberatorzy deklarują chęć opuszczenia społeczeństwa i życie w małych grupach. Jest to być może kolejna fantazja grupki ludzi, gotowych do zrobienia wszystkiego w obronie swoich braci i sióstr. Wiadomość, którą Liberatorzy nam przekazują jest prosta: Przestań okłamywać samego siebie. Jeśli jesteś obywatelem tego świata, to razem z nim jesteś odpowiedzialny za krzywdę wyrządzoną naszym bezbronnym przyjaciołom. Nieważne, że nie przejechałeś żadnego owada czy ptaka. Inni to robią i ty jesteś współwinny, bo żyjesz w tym społeczeństwie.
Kolejna z ukrytych form znęcania się nad zwierzętami dotyczy wydobycia ropy naftowej. Każdy z nas mniej więcej zdaje sobie sprawę z tego, jakim niebezpieczeństwem jest dla przyrody przedostanie się tego surowca do środowiska naturalnego. Nie raz widzieliśmy w telewizji tłuste plamy ropy naftowej unoszące się na powierzchni morza czy oceanu. Czy chociaż jeden człowiek pomyślał sobie wtedy o domach tysięcy istot żyjących w wodzie, domach skażonych i zanieczyszczonych.
Każdego roku setki litrów ropy naftowej wycieka do morza, zabijając miliony zwierząt. Liberatorzy cierpią razem ze swoimi braćmi i siostrami. Podobnie jak oni czują otaczającą ich maź - śmierdzącą, klejąca się do oczu substancję, która powoli wchłania ich ciała. Wiele osób byłoby skłonnych do rezygnacji z używania ropy naftowej i zastąpienia jej prądem. Niestety technika w wielu wypadkach nie posunęła się aż tak daleko. Samochody na prąd są rzeczą nie możliwą w tej chwili.
Jeżeli ktoś zlekceważył dwa powyższe problemy, to być może zastanowi się nad trzecim, pośrednio związanym z transportem. Aby ten mógł się rozwijać, należy wybudować drogi. Aby je wytyczyć, trzeba najpierw znaleźć odpowiedni teren. Obecnie prawie zawsze jest on zamieszkały. Jeżeli jest zajęty przez ludzi, to Skarb Państwa wykupuje od nich ziemię. Natomiast prawdziwi mieszkańcy terenu: wiewiórki, dzięcioły, setki mniejszych stworzeń, nie otrzymują nic. Zwierzęta są traktowane jako naturalne źródło eksploatacji, o którym człowiek sobie przypomina, gdy pragnie zaspokoić swoje potrzeby. W innych przypadkach są tylko przeszkodą, którą się usuwa z drogi.
Nikt i nic nie jest w stanie usprawiedliwić człowieka.
Problem transportu i dróg nie jest jedyną rzeczą wartą przeanalizowania. Rozwój budownictwa w znacznym stopniu przyczynił się do dewastacji środowiska naturalnego. Coraz to nowsze plany urbanistyczne są realizowane na "niezagospodarowanych" powierzchniach. Na "wolnej" przestrzeni wzdłuż dróg powstają nowoczesne centra handlowe.
Zwroty "niezagospodarowany" i "wolny" zostały napisane w cudzysłowu, z tego względu, iż są one charakterystyczne dla ludzkiego języka. Słowo niezagospodarowany oznacza w tym wypadku niezabudowany, niezajęty przez człowieka. Jednak tereny te jak się okazuje są już zamieszkałe przez nory drobnych gryzoni, gniazda ptasie, czy dziuple wiewiórek.
Liberatorzy uważają, iż wdzieranie się człowieka na te powierzchnie jest zwykłą kradzieżą własności prawowitych właścicieli tych ziem. Przed przystąpieniem do jakichkolwiek inwestycji człowiek powinien dokładnie rozeznać się w sytuacji, czy oby jego działalność nie przyniesie szkody innym mieszkańcom Ziemi. Jeżeli respektujemy prawa innych ludzi, powinniśmy także respektować prawa zwierząt. Nigdy nie zaakceptujemy człowieka, gdy ten pojawi się w naszym sąsiedztwie z zamiarem zburzenia naszego domu i wybudowania swojego.
Liberatorzy nie przyjmują do wiadomości żadnych usprawiedliwień. Nic nie usprawiedliwi faktu niszczenia środowiska naturalnego. Ich bracia i siostry nie mogą normalnie żyć na terenach zajętych przez człowieka. Nie mogą poruszać się, jeść, spać, wychowywać swojego potomstwa.
Ludzie nie zajmują tylko powierzchni w celach urbanistycznych. Coraz częściej w różnych zakątkach naszego globu pojawiają się tereny rekreacyjne takie jak stoki narciarskie, które niszczą naturalną strukturę wzgórz. Kopalnie odkrywkowe przyspieszają erozję gleby, zanieczyszczają hydrosferę i litosferę. Różnego rodzaju przewody elektryczne, telefoniczne niszczą korony drzew, pozbawiając zwierzęta dachu nad głową. Jeszcze gorszy w skutkach jest przemysł drzewny i meblarski.
Jednak największym złem dla środowiska naturalnego jest pasterstwo, wypas owiec i bydła. Jest rzeczą powszechnie znaną, są lasy tropikalne są adaptowane pod tereny pasterskie. To jeszcze nie wszystko. Lasy te wraz z ich naturalnymi mieszkańcami są niszczone, po to aby stać się pożywieniem dla zwierząt pasterskich, które z kolei są zjadane przez człowieka. Obłędne koło zamyka się.
W samych Stanach Zjednoczonych sytuacja przedstawia się tragicznie. Ogromne połacie lądu są każdego roku niszczone przez wypas bydła i owiec. W dodatku opracowany ostatnio Control Program, opłacany przez podatników, zabija corocznie miliony zwierząt. Drugim poważnym problemem obok Control Programu jest wykorzystanie Ziemi po to aby wykarmić zwierzęta, trzymane przez człowieka w niewoli. Dla wytworzenia jednego funta białka zwierzęcego należy użyć aż szesnaście funtów białka roślinnego. Idąc dalej, można wywnioskować, iż w celu wykarmienia zwierząt, które z kolei są zjadane przez mięsożernego człowieka, grunt musi być szesnaście razy więcej eksploatowany niż w przypadku wykarmienia osób będących na diecie wegetariańskiej.
Liberatorzy nigdy nie zaakceptują takiego stanu rzeczy. Ziemia wykorzystywana dla celów rolniczych została przywłaszczona przez człowieka i jemu służy, podczas gdy powinna wspierać środowisko naturalne.
Innym czynnikiem przyczyniającym się do zagłady świata jest stosowanie nawozów sztucznych: herbicydów i pestycydów. Przemysł chemiczny jest bardzo dochodowym przedsięwzięciem, wspierającym rolnictwo. Każdego roku tysiące hektarów ziemi nawożonych jest sztucznymi nawozami. Ale nie tylko rośliny giną od trujących środków. Setki tysięcy, jeżeli nie miliony polnych myszy, królików, jastrzębi, które przystosowały się do życia wśród kilku drzew i krzewów, ginie corocznie, zatrutych przez środki chemiczne. Powinniśmy sobie uzmysłowić jeszcze jeden fakt: im bardziej podporządkowujemy sobie ziemię, tym więcej zużywamy na to prądu i energii, co z kolei zwiększa zapotrzebowanie na ropę naftową.
Ale sama ropa naftowa czy gaz ziemny nie jest jedynym źródłem energii, odkrytym przez człowieka. Nowoczesne reaktory nuklearne wyrastają jak grzyby po deszczu na całej kuli ziemskiej. Stanowią one zagrożenie nie tylko dla samego człowieka, ale również dla zwierząt. Ludzie prędzej czy później ujarzmią ciężkie przypadki białaczki, czy raka. A1e co zrobią zwierzęta skazane na życie obok turbin nuklearnych. Każdego dnia woda służąca do ogrzewania generatorów jest usuwana z powrotem do rzek i strumieni, podwyższając temperaturę otaczającego ekosystemu i niszcząc panujące tam warunki.
Budowa reaktorów nuklearnych nie jest jedynym ryzykownym przedsięwzięciem człowieka. Oczyszczalnie ścieków, zapory wodne powodują również nieodwracalne zmiany w ekosystemie. Pustynie zamieniają się w jeziora, koryta rzek wysychają, zabijając mieszkające tam zwierzęta.
Żadna dyskusja na temat szkodliwego wpływu przemysłu i jego wynalazków na środowisko naturalne nie byłaby pełna bez wspomnienia negatywnego działania spalania węgla i groźby kwaśnych deszczy. Ich konsekwencją są wyjałowione gleby, kikuty spalonych drzew i śmierć milionów zwierząt.
Liberatorzy przyjęli do wiadomości smutną wiadomość, iż ludzie nie są zainteresowani daleko idącymi konsekwencjami postępu technicznego.
Powyższa sytuacja została zaprezentowana po to aby czytelnik uzmysłowił sobie, iż niemożliwością jest życie w systemie, skąpanym we krwi niewinnie zabitych istot. Nawet najbardziej oddany miłośnik zwierząt staje się współwinnym śmierci zwierząt i zagładzie środowiska naturalnego.
Liberatorzy podkreślają, iż wszystkie apelacje składane przez ludzi do Parlamentu czy też składki na różnego typu fundacje obrony praw zwierząt, nie przekreślają faktu, iż człowiek czynnie wspomaga znęcanie się nad zwierzętami. Poprzez system podatków, wspieramy państwowe instytucje zajmujące się testami na zwierzętach, rozwój rolnictwa i pasterstwa, urbanizacje, czy inwestycje infrastrukturalne.
Tak więc następnym razem, kiedy będziesz dawał 10 dolarów na cele charytatywne , pomyśl o tysiącach dolarów płaconych państwu jako podatek.
Liberatorzy często uzmysławiają współczesnemu człowiekowi jakim absurdem, ironią jest życie w systemie. Bo jak inaczej można określić poniższą sytuację. Człowiek, będąc świadomym krzywdy wyrządzanej zwierzętom, postanawia zostać wegetarianinem. Aczkolwiek bez żadnych oporów karmi swojego kota, psa jedzeniem z puszki w postaci kurczaka czy ryby. Jak można deklarować miłość do zwierząt, kosztem śmierci innych niewinnych istot?
Odpowiedź wydaje się być oczywista. Kot czy pies nie jest wegetarianinem, dlatego karmienie go mięsem jest w pełni zgodne z jego naturą. Zapominamy w tym momencie o jednej rzeczy, zwierzęta te nie żyją na łonie przyrody, ale w niewoli. Zabicie myszy przez kota nie powinno zostać przyrównane do zabicia tego gryzonia przez człowieka. Ta pierwsza sytuacja wypływa z czysto moralnych pobudek zaspokojenia głodu. Podczas gdy ta druga ma znacznie szerszy wymiar.
Ale dlaczego przedkładamy dobro kota, psa nad dobro myszy czy krowy.
Za każdym razem, kiedy otwieramy puszkę z jedzeniem dla swojego ulubieńca powinniśmy sobie uświadomić, że jej zawartość to ciało niewinnie zabitego stworzenia. Ludzie dokonują świadomego wyboru godząc się na pomoc jednemu a krzywdząc drugiego.
Każdym kto przebrnął przez powyższy rozdział może z trudem zaakceptować to co zostało tutaj powiedziane. Liberatorzy zdają sobie sprawę, że ich program nie zawsze spotyka się z uznaniem. Jednak na każdym kroku podkreślają konsekwencje życia w systemie. Każdy z nas opowiadając się za prawami tego świata, jest współodpowiedzialny za gwałt na zwierzętach. Ludzie twierdzą, iż nie mają większego wyboru. Muszą żyć w zgodzie z systemem. Niemożliwością wydaje się być egzystencja bez samochodu, elektryczności, konsumpcji większości produktów dostępnych na rynku czy płacenia podatków.
Ukryte formy wykorzystywania zwierząt pozwalają człowiekowi żyć w przekonaniu, iż można pogodzić życie w systemie z walką o prawa zwierząt. Liberatorzy mają nadzieję, iż przytoczone wyżej argumenty obaliły istniejący mit.
Kolejny rozdział został poświęcony przedstawieniu różnych metod walki z systemem, metod bez użycia siły, które według Liberatorów są bezskuteczne. Tylko rewolucja, zbrojne wystąpienie może poprawić sytuację zwierząt.
Mit o walce bez użycia siły
"Co było, to będzie, co zostało zrobione, to będzie zrobione; poza tym nie ma nic"
Zaprezentowane słowa Biblii pokazują, iż już tysiące lat temu ludzie borykali się z problemem okrucieństwa i sposobem unikania go. Prawdopodobnie niejeden z nas próbował odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim cudem udało mu się odnaleźć sens życia w tym okrutnym świecie. Tylko czy nasza egzystencja na Ziemi ma sens, biorąc pod uwagę fakt, iż rodziny, nasi bracia i siostry cierpią. Liberatorzy próbują pokazać nam co należy zrobić by pomóc zwierzętom.
" Jeszcze raz zobaczyłem swoich uciskanych braci stojących w słońcu. Spływające łzy nie były w stanie ulżyć mej niedoli. Po drugiej stronie stali ciemiężcy, skąpani w sile, która już im nie wystarczała. I pomyślałem wtedy, iż ten kto umarł, miał więcej szczęścia od tego, kto żyje . Ale najważniejszą rzeczą było to, iż nie dane im było oglądać tej krzywdy, tego zła na Ziemi."
Autor tych słów jest świadom zła panującego wokół nas. Co więcej zdaje sobie sprawę, że wysiłek człowieka nie wystarcza do zmiany świata. "Daremność nad daremnością, wszystko jest daremne", mówi prorok.
Współczesny człowiek również nic nie może zdziałać. Jeżeli uważa inaczej to oszukuje siebie. Liberatorzy w pełni zgadzają się z opinią biblijnego pisarza. Ale nie zgadzają się z końcowym opisem walki ze złem. " Bojaźń Boga i wypełnianie wszystkich jego poleceń to obowiązek człowieka. To Bóg osądzi wszystkie uczynki, nawet te najbardziej skrywane, te złe i te dobre."
Cytowany tekst jednoznacznie stwierdza istnienie zła. To Bóg osądzi tych, którzy wyrządzają zło. Człowiek uciskany powinien kochać swoich oprawców, przebaczać im w myśl słów: jeżeli ktoś uderzy cię w policzek, nadstaw mu drugi.
>Reszta należy do Boga. W dniu Sądu Ostatecznego, gdy będziemy jedną nogą w niebie, On sam ukarze naszych oprawców. Aczkolwiek Liberatorzy nie potrafią zaakceptować myśli o kochaniu swoich oprawców.
Wiele osób podejmuje obecnie walkę bez użycia siły, mając nadzieję iż pomogą w ten sposób cierpiącym i zabijanym zwierzętom. Ich wzorami do naśladowania są M.K. Gandhi i Dr. Martin Luther King, Jr. Ten ostatni był pewnego rodzaju naśladowcą Gandhiego, twórcy pokojowej walki o równe prawa do życia. Aby ułatwić czytelnikowi analizę walki bez stosowania przemocy, postaram się przytoczyć opinie Gandhiego, jego pogląd na temat omawianych problemów. Wszystkie zamieszczone tematy pochodzą z książki Gandhiego "Non-Violent Resistance", wydanej przez Schocken Book.
Podstawową formą oporu stosowaną przez tego filozofa była tzw. Satyagrahi, zwana biernym oporem. Samo słowo satyagraha znaczy dosłownie - siła duszy, siła prawdy. "Człowiek może naprawić wyrządzone zło poprzez cierpliwość i sympatię. To co jest dobre dla jednego człowieka, może okazać się złe dla drugiego. Być cierpliwym znaczy cierpieć"
Podstawowym założeniem filozofii Gandhiego było przekonanie, iż "Satyagrahi wyklucza przemoc, ponieważ człowiek z natury nie potrafi pojąć absolutnej prawdy, nie ma więc prawa do wymierzania kary". Jeżeli ktoś karze samego siebie, to unika w ten sposób pomyłki w osądzaniu innych. "Złożenie ofiary z samego siebie jest czymś wznioślejszym, niż poświęcenie w ofierze drugiego człowieka. Jest to także ważne z tego powodu, iż człowiek sam cierpi, nie wyrządzając krzywdy bliźnim. Taka postawa jest kluczem do prawidłowego zastosowania Satyagrahi.
Aby pokazać człowiekowi, jak skuteczna jest ta metoda Gandhi, przytacza następujący przypadek. Jego żona, Kasturba, cierpiała na silne krwotoki. Tradycyjne środki medyczne nie przyniosły pożądanych efektów. Gandhi poradził jej rezygnację ze spożycia soli, co pozwoliłoby oczyścić organizm. Należy w tym momencie wspomnieć, iż poproszenie Hindusa o rezygnację ze spożycia soli to tak samo jak poproszenie przeciętnego Amerykanina o zaprzestanie przyjmowania mięsa. Pozwólmy jednak Gandhiemu dokończyć jego historię.
Moja żona stwierdziła, iż nawet ja sam nie byłbym w stanie zrezygnować z soli. Mając wreszcie możliwość pokazania jej jak bardzo ją kocham zadeklarowałem przejście na dietę bezsolną. Tak więc przez blisko rok nie spożywałem soli.
Moja małżonka, kobieta bardzo uparta bardzo głęboko przeżyła to poświęcenie. Prosiła mnie o przebaczenie i pomoc w podjęciu leczenia bez konsumpcji soli."
Według Gandhiego jest to typowy przypadek domowego Satyagrahi. Podobnie jak dziecko, które płacze tak długo, aż nie dostanie tego co chce, Gandhi zachęca do umartwiania się, w momencie gdy pragniemy coś osiągnąć. Twierdzi on bowiem, że miłość jest narzędziem skuteczniejszym od siły. Innymi słowy " Pozwólmy ludziom mieć wyrzuty sumienia. Powiedzmy im: Jeżeli tego nie zrobisz, ja będę cierpiał, a ty będziesz miał świadomość, iż z twojej winy cierpię".
Uczucie empatii odgrywa bardzo ważną rolę w tej technice. To ono powoduje, iż mamy wyrzuty sumienia widząc brata cierpiącego z naszej winy.
Empatia i identyfikowanie się z drugim człowiekiem jest możliwe, tylko wtedy, gdy pomiędzy ludźmi istnieje więź przyjaźni, wspólna miłość. Gandhi określa ją mianem ahimsa tzn., uniwersalna miłość. Aczkolwiek jest to termin charakterystyczny dla religii wschodu, nie zawsze znajduje odbicie w religii zachodu.
Gandhi zazwyczaj popiera swoje rozumowanie następującym przykładem:
"Patrząc na złodzieja próbujesz zobaczyć w nim człowieka, a nie bestię, kradnącą twoje rzeczy. Chcesz przeniknąć do jego wnętrza i odnaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego to robi. Obiecujesz sobie, że następnym razem kiedy ten się zjawi, rozprawisz się z nim. Co się okazuje? Zamiast okazać złość, jest ci go żal. Wydaje ci się, że człowiek ten jest chory, dlatego kradnie. Postanawiasz mu pomóc. Zostawiasz drzwi i okna otwarte. Zmieniasz miejsce spania. Ustawiasz przedmioty tak, aby złodziej mógł je dostrzec. Gdy ten przychodzi, nie wie co ma myśleć. Zabiera jednak rzeczy i odchodzi. Ale ziarenko niepokoju zostało zasiane. Po pewnym czasie człowiek ten poznaje twoje dobre serce i szeroki gest. Przychodzi na kolanach i prosi cię o przebaczenie. Staje się twoim najwierniejszym sługą".
W swoich przykładach Gandhi opisywał zachowanie, reakcje Hindusów, a nie Europejczyków czy mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Człowiek ten głęboko wierzył w swoje posłannictwo szerzenia miłości. Na kilka dni przed swoją śmiercią Gandhi powiedział "Jestem głęboko przekonany o swojej słuszności. Ale może się zdarzyć, iż po mojej śmierci, ktoś powie: próbował, ale mu nie wyszło". Tak więc podsumowując to co dotychczas zostało powiedziane, człowiek może uważać siebie za Satyagrahi, wtedy i tylko wtedy gdy jego życie jest pełne miłości, miłosierdzia, chęci przebaczenia. Odpowiednikiem takiej osoby w religii zachodu jest Jezus Chrystus, Człowiek - Bóg doskonały pod każdym względem, przepełniony bezgraniczną miłością.
Gandhi sformułował szereg zasad, które ułatwiają człowiekowi stanie się Satyagrahis: ( Cytuję ) Satyagrahis
1. Nie unosi się gniewem.
2. Głęboko przeżywa niezadowolenie i gniew swojego bliźniego.
3. W swoim postępowaniu nie krzywdzi swojego brata, nie mści się za niegodne traktowanie.
4. Jeżeli jego bliźni jest aresztowany Satyagrahis sam dobrowolnie zamienia się z nim. Co więcej nie sprzeciwia się konfiskacie swojego majątku.
5. Jego zachowanie wyklucza obrażanie innych i przeklinanie.
6. Satyagrahis nigdy nie znieważa swojego oprawcy.
7. Człowiek ten nie oddaje honoru fladze Wielkiej Brytanii, nie znieważa oficerów angielskich.
8. Jeżeliby doszłoby do walki, Satyagrahis stanie w obronie oficerów Wielkiej Brytanii.
Przedstawione wyżej słowa zostały powiedziane przez Gandhiego. Ja ich sobie nie wymyśliłem.
To co najbardziej zaskakuje człowieka w programie Gandhiego to fakt, iż realizacja jego polityki pod każdym względem jest podporządkowana Państwu.
Idea ta została zapożyczona z pracy francuskiego uczonego Thoreau, twórcy terminu "nieposłuszeństwo cywilne".
Tak długo, jak wszystkie prawa tego świata są lekceważone, tak długo stawianie oporu będzie nieskuteczne. " Ludzie obudzą się i zrozumieją iż świat może zostać zmieniony, nie dzięki walce, ale poprzez cierpienie, wypływające ze stosowania Satyagrahi. Metoda ta pomaga osiągnąć cel, otwierając ludzkie serca i budząc opinię publiczną ".
>Liberatorzy utrzymują, iż tam gdzie pojawia się naiwność, tam człowiek jest blisko Boga. Naiwność staje się wiarą w Boga. Teoria Gandhiego nie jest wyjątkiem.
Wierzył on bowiem, iż wiara w Boga jest niezbędna dla dalszej walki, walki bez użycia siły. " Satyagrahi nie ma nic wspólnego ze zwycięstwem. Człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Co więcej jest pewien, iż wszystko pochodzi od Boga. Jego zadanie polega na nieustannym cierpieniu."
Zapytany, czy Socjaliści i Komuniści mogą stać się Satyagrahis, Gandhi zwykł odpowiadać: "Bardzo przykro mi, ale nie. Dla Satyagrahi istnieje tylko jeden Bóg. Ten kto jest zależny od ludzi, zjawisk nie może stać się Satyagrahi. Człowiek nie jest w stanie znieść nawet najmniejszego cierpienia bez pomocy Boga. Jest to po prostu niemożliwe. Tylko Boża siła ma moc zmiany świata. Tylko te osoby, które na niej opierają swoje działanie mogą odnieść zwycięstwo." Cierpienie i śmierć stają się wartością tylko wówczas, gdy Bóg jest sprawiedliwym sędzią. Idea Satyagrahi była często podejmowana w sprawie walki Żydów z niemieckimi Nazistami. " Czy Żydzi są w stanie oprzeć się zorganizowanemu i bezwstydnemu prześladowaniu? Czy jest możliwość zachowania godności i co więcej poczucia siły, jedności z braćmi? "Mogę zagwarantować, iż ten kto wierzy w Boga nigdy nie poczuje się osamotnionym czy bezradnym. Gdybym był Żydem urodzonym w Niemczech, który spędził tam swoje dzieciństwo, traktowałbym ten kraj jako swoją ojczyznę, nie obawiając się, że jakiś Niemiec niemojżeszowego wyznania zastrzeli mnie lub wtrąci do lochu. Jeżeli Żydzi byliby przygotowani na cierpienie, nawet największą masakrę traktowaliby jako dzień radości i podziękowanie za łaskę i wybawienie. W oczach Boga śmierć ma inny wymiar. Może być ona przyrównana do pobudki po długim śnie, pobudki orzeźwiającej człowieka."
Opierając się na filozofii Gandhiego warto byłoby dokładniej przyjrzeć się taktyce walki bez użycia siły. Dzięki temu będziemy mogli łatwiej zrozumieć zdanie Liberatorów o nieprzydatności tej formy w uwolnieniu zwierząt.
Przede wszystkim metoda ta wymaga czystości i perfekcji duszy, którą tylko nieliczni ludzie posiadają. Zobowiązuje ona także człowieka do rezygnacji z tego wszystkiego co posiada na Ziemi.
Czy znaczy to, iż powinniśmy zrezygnować z naszej pracy, samochodów, mieszkań i całkowicie zdać się na wolę Boga?
Człowiek postępujący zgodnie z filozofią Gandhiego nie płaci również podatków i nie popiera panującego systemu. W ten sposób powoli zaczyna wycofywać się ze społeczeństwa. Gandhi sformułował pięć etapów zrywania więzi ze społeczeństwem.: (cytuję )
1. Musisz wyrzec się wszystkich honorowych tytułów i urzędów.
2. Nie wolno tobie uczestniczyć w zaciąganiu rządowych pożyczek.
3. Powinieneś zawiesić wszelką praktykę związaną z zawodem prawnika i sędziego.
4. Organizuj strajki w szkołach państwowych.
5. Nie wolno tobie przynależeć do partii politycznych i innych organizacji.
Thoreau w swojej rozprawie "On The Duty Of Civil Disobedience", pracy, która wywarła duży wpływ na filozofię Gandhiego powiedział " Nie waham się powiedzieć, iż ci którzy nazywają siebie buntownikami, powinni raz na zawsze przestać popierać działania rządu stanu Massachusetts"
To wszystko co zostało wyżej powiedziane tak naprawdę nie jest niczym nowym. Zarówno Thoreau jak i Gandhi uważają, iż człowiek świadomy niesprawiedliwości w panującym systemie powinien próbować go zmienić. Jakie są tego konsekwencje jeżeli chodzi o obronę praw zwierząt?
Przeciętny miłośnik praw zwierząt jest białym przedstawicielem klasy średniej, świadomym swojej pozycji, własności i dobrobytu. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z faktu iż, żadna z osób głoszących hasła walki o obronę praw zwierząt nie postępuje zgodnie z zasadami Satyagrahi. Czy ma to jakieś znaczenie. Oczywiście, że tak, zwłaszcza dla osób, twierdzących, iż popierają Gandhiego.
Liberatorzy uważają, iż ludzie żyjący w panującym systemie są niczym innym jak tylko zwykłymi hipokrytami. Cały problem tkwi w tym, iż filozofia Gandhiego wymaga upokorzenia, pokory i poświęcenia. Natomiast obywatel zachodniej społeczności nie posiada tych cech. Gandhi uważa, iż mieszkańcy wschodu także nie zachowują się w ten sposób. Dlatego właśnie Liberatorzy uważają, iż bierny opór bez użycia siły jest niewłaściwą metodą walki.
Drugą przyczyną dla której Liberatorzy nie popierają modelu Gandhiego jest pojmowanie natury człowieka. Wielki filozof wychodzi bowiem z założenia, iż człowiek jest dobry. Jeżeli pokażesz komuś, że cierpisz z jego powodu, to ten cię przeprosi i zmieni swoje zachowanie.
Oczywiście można zgodzić się z Gandhim. Można nawet tak jak on pomóc złodziejowi w kradzieży, po to tylko aby go zmienić. Jednakże powodzenie tej teorii zależy w dużej mierze od stopnia zaangażowania, współczucia drugiego człowieka dla osoby cierpiącej. Być może w małych wioskach, gdzie ludzie żyją w jednej wielkiej rodzinie, taki model sprawdzi się. Jednak Liberatorzy nawołują abyśmy wrócili do rzeczywistości, do końca XX wieku, świata przemocy i zła.
Ludzie traktują zwierzęta jako przedmioty zaspakajania własnych potrzeb. Szacunek dla zwierząt jest tak mały, iż stosowanie biernego oporu wydaje się być rzeczą bardzo naiwną.
Cała filozofia Gandhiego została oparta na uczuciach człowieka, jego wrażliwości i postawie w stosunku do cierpienia innych. Poczucie winy, czy żalu ma miejsce wówczas, gdy istnieje nić porozumienia między oprawcą a uciskanym. Gandhi zakładał, iż nawet najbardziej ślepy, nieczuły złoczyńca zmieni się w obliczu biernego sprzeciwu, sprzeciwu, który nie stosuje przemocy.
Liberatorzy pytają się kto jest najlepszym przykładem osoby cierpliwie znoszącej ból, czekającej na zmianę postępowania swojego oprawcy, jeżeli nie pies zamknięty w klatce, czekający na przeprowadzenie badań, czy krowa karmiona różnymi truciznami. Zwierzęta są najlepszymi Satyagrahis. Nie mają nic, nie uczestniczą w obecnym systemie i pomimo bycia wykorzystywanymi posiadają nadal zdolność kochania człowieka. Spójrzmy na psy. Kopniemy je, a one przytulą się do naszej nogi, cicho skomląc i prosząc o przebaczenie. Gandhi byłby prawdopodobnie dumny widząc takie istoty. Pomimo tylu cierpień, widoku zakrwawionych ciał, człowiek pozostaje nieczułym. Liberatorów to wcale nie dziwi. Oni już wcześniej stwierdzili, iż żal za grzechy musi iść w parze z empatią. Zwierzęta jak dotychczas nie zaznały współczucia ze strony człowieka. Ludzie, którym los zwierząt jest całkowicie obojętny postrzegają osoby zaangażowane w ruchy wyzwoleńcze jako lunatyków. Mówiąc naukowcom, iż kochamy szczury to tak, jak gdyby powiedzieć im, iż kochamy skały. Otoczenie traktuje nas jak szaleńców, których miejscem przeznaczenia jest szpital psychiatryczny.
Człowiek jest zdolny ( czasami ) współczuć drugiemu człowiekowi. Nie potrafi jednak rozszerzyć swojego miłosierdzia na szczury, myszy, kozy, świnie czy psy
Istnieje jeszcze inny problem, który w pewien sposób jest związany z funkcją jaką pełnią Liberatorzy - funkcją przedstawiciela zwierząt. Liberatorzy uważają, iż istnieje zasadnicza różnica pomiędzy byciem przedstawicielem innego człowieka a reprezentowaniem samego siebie. Jeżeli to twoje własne życie jest w niebezpieczeństwie, możesz ale nie musisz zastosować strategię oporu biernego. Masz w końcu prawo uczestniczenia we własnym pogrzebie. Ale jakie będzie twoje postępowanie, gdy będziesz odpowiedzialny za drugiego człowieka?
Liberatorzy uważają, iż dobry agent zrobi wszystko aby ochronić swojego podopiecznego. Nie zawsze będzie to użycie metody bez stosowania przymusu. Weźmy przykładowo sytuację w której niewinne dziecko jest wzięte do niewoli przez obłąkanego zabójcę. Matka nie tolerująca przemocy będzie próbowała poprzez pokojową rozmowę przekonać zabójcę do zwrotu dziecka. Niestety jej wysiłek nie przyniesie pożądanego rezultatu. Aczkolwiek kobieta w dalszym ciągu nie przyjmie pomocy w postaci zbrojnej interwencji. Kilka minut później dziecko umrze a morderca najspokojniej w świecie opuści pole działania. Zastosowanie strategii walki bez użycia przymusu zakończy się śmiercią dziecka, za które jego matka jest odpowiedzialna. Liberatorzy uważają, iż metody oporu bez zastosowania siły chronią człowieka, aczkolwiek rezultaty tej ochrony są znikome. Innymi słowy, decydując się na wyżej wymienione strategie człowiek musi ponieść znacznie większe ryzyko, niż w przypadku fizycznej interwencji.
Gandhi uważa, iż ludzka omylność stanowi podstawową przyczynę stosowania strategii bez zastosowania przemocy. Nikt z nas nie jest nieomylny w osądzaniu innych. Cel powyższej strategii jest następujący: żyj i pozwól żyć innym. Ale jeżeli jesteś przedstawicielem milionów zwierząt mordowanych każdego roku czy przyjmiesz taką właśnie taktykę?
Liberatorzy wręcz z zaciekłością przytaczają poniższą opinię:
Brak interwencji w sprawie ochrony zwierząt to wydanie zezwolenia na zabijanie ich. Takie jest niestety życie.
Pomimo tych argumentów, niektórzy czytelnicy w dalszym ciągu mogą czuć niechęć do zastosowania siły. Liberatorzy swoimi dalszymi argumentami rozwiewają i te wątpliwości. Jeżeli uważasz, iż stosowanie przemocy jest czymś złym - w porządku. Ale wówczas nie traktuj siebie jako obrońcę zwierząt. One bowiem nie potrzebują tchórzy, ludzi niezdolnych do użycia siły.
Ci czytelnicy, którym nauka Gandhiego jest szczególnie bliska mogą sprzeciwić się twierdzeniu, iż Satyagrahis walczyli tylko o poprawienie własnej sytuacji. W rzeczywistości Gandhi używał Satyagrahis jako instrumentu do zmian społecznych, stając w obronie i imieniu innych grup. Przykładem może być walka o polepszenie sytuacji "Nietykalnych", kasty ludzi, którym nie wolno było przebywać w pobliżu świątyń. Ich sytuacja była podobna do sytuacji zwierząt. Idąc tym samym tokiem rozumowania, niektórzy z nas mogą stwierdzić, iż działalność Satyagrahis mająca na celu poprawienie sytuacji Nietykalnych powinna być równoznaczna ze strategią walki miłośników zwierząt o ich prawa do życia. Czy nie powinniśmy więc tutaj zastosować środków bez użycia przemocy. Nim odpowiemy sobie na to pytanie przeanalizujmy wypowiedź Gandhiego na poruszany temat. Uważał on, iż Nietykalni mają większe prawo do pewnych reform społecznych niż reform politycznych. " Jestem głęboko przekonany, iż reformy społeczne są korzystniejsze dla Nietykalnych. Ale tak naprawdę ludzie nie są zainteresowani tymi zmianami."
Zasadniczą cechą różniącą walkę Nietykalnych od walki obrońców zwierząt jest fakt, iż ci pierwsi walczą w imieniu ludzi, ci drudzy z kolei reprezentują zwierzęta. Stąd też porównywanie tych dwóch przypadków jest niewłaściwe. Pomimo przewagi czynnika ludzkiego Gandhi uważał, iż walka Satyagrahis o prawa Nietykalnych do życia jest procesem długim i nużącym. Rzeczywiście grupa ta nadal żyje w tragicznych warunkach. Dlaczego więc będąc świadomym tak nikłych rezultatów, Gandhi propagował metody bez stosowania przymusu?
Przede wszystkim uważał on, iż to do Boga należy ostatnie słowo przy wymierzaniu sprawiedliwości. Poza tym, grupa którą reprezentował i o której prawa walczył wciąż pozostawała częścią społeczeństwa.
Liberatorzy uważają, iż z powodu takiej właśnie sytuacji przyjęcie założeń strategii bez zastosowania przemocy jest absurdalne. Sytuacja ta zakłada, iż grupy uciskane chcą żyć ze swoimi oprawcami w jednej społeczności. Z tego powodu zwolennicy filozofii Gandhiego pozostają wierni swojemu krajowi. Co więcej obdarzają miłością tych, którzy ich krzywdzą. Lepiej jest posuwać się do przodu małymi kroczkami, niż ryzykować utratę przychylności społeczeństwa. Poprzez swoje działanie Gandhi chciał włączyć Nietykalnych w struktury społeczne. Należy pamiętać iż proces włączania przez zastosowanie przemocy kończy się zazwyczaj niepowodzeniem. Prawdziwa miłość pomiędzy ludźmi rodzi się w wyniku działań pokojowych. Z tego założenia wyszedł Gandhi. Liberatorzy zgadzają się z nim.
Ta filozofia jednak nie sprawdza się w kontaktach człowiek- zwierzę.
Celem Liberatorów nie jest włączenie zwierząt do społeczeństwa. Przeciwnie, oni chcą uwolnić zwierzęta od ingerencji człowieka. One nie potrzebują ludzkiej miłości. Chcą wolności. Z kolei celem każdego człowieka jest spokojne życie wśród innych. W tym momencie ludzie pomagający zwierzętom stają w obliczu konfliktu z samym sobą. Dzieje się tak dlatego, iż jesteśmy częścią społeczeństwa, które znęca się nad zwierzętami. Każdy aktywny obrońca praw zwierząt ma nadzieję spotkać inne osoby respektujące prawa zwierząt z którymi mógłby żyć w harmonii i przyjaźni. Liberatorzy uważają, iż nie istnieje taka siła, która zmusiłaby człowieka do zaprzestania zabijania zwierząt, używania samochodów, jedzenia mięsa i stosowania innych ukrytych i jawnych form wykorzystywania zwierząt. Nawet Gandhi stwierdził, iż niemożliwością jest przekonanie niektórych osób do zmiany swoich poglądów.
Co więc obrońcy praw zwierząt powinni zrobić? Liberatorzy proponują rozwiązanie - użycie siły. Wierzą oni, iż jest to jedyna skuteczna metoda ujarzmienia człowieka. Jeżeli czujemy się emocjonalnie związani z naszą rodziną, którą jest świat zwierząt, powinniśmy natychmiast zerwać wszelkie stosunki ze społeczeństwem, w którym żyjemy.
Będąc w dalszym ciągu członkiem ludzkiej społeczności nie wolno tobie nazywać się przedstawicielem czy obrońcą zwierząt. Jest to bowiem konflikt interesów, który wyrządza zwierzętom więcej szkody niż pożytku. Osoby związane z ludzką rodziną są zaangażowane w działania mające na celu podtrzymanie pokoju z człowiekiem a nie zwierzęciem. Dlatego właśnie większość organizacji tak bardzo zabiega o dobrą reputację, opinię publiczną.
Nim przejdę do kolejnych rozważań, chciałbym jeszcze przez chwilę zatrzymać się przy filozofii Gandhiego. Uczony ten sugeruje, iż tylko Boża moc jest w stanie pomóc człowiekowi odnaleźć się w brutalnej rzeczywistości. Stąd też powinniśmy podporządkować się woli Boga. Liberatorzy nie zgadzają się w pełni z przytoczoną wyżej opinią. Ludzie bowiem nie opierają swojego życia na przykazaniach Bożych. Ich działanie nie odzwierciedla wiary w Boga. Bo czyż gotowanie żywych myszy można nazwać postępowaniem w imię praw Bożych. Gandhi i przedstawiciele New Age, ruchu inspirującego się na religii wschodu uważają iż celem wykorzystania zwierząt jest umożliwienie człowiekowi wzrostu duchowego, nauki miłości do innych. Poprzez wystawianie nas na próbę, Bóg chce sprawdzić naszą wierność.
Czy nie widzicie jak egocentryczne jest to podejście - krzyczą Liberatorzy. Powiedzcie myszy, iż ona umiera nie dla celów nauki, lecz dla sprawdzenia moralności człowieka. Liberatorzy nie kwestionują faktu iż to co dzieje się wokół nas przyczynia się do wzrostu człowieka. Ale czy nie jest to kolejny element antropocentryzmu?
Wydaje się być rzeczą oczywistą, iż strategie bez użycia siły nie sprawdzają się w przypadku obrony praw zwierząt. Ludzie jednak stale wierzą w te metody walki. Dlaczego? Liberatorzy proszą nas, abyśmy spojrzeli prawdzie w oczy. Według nich ludzie to tchórze, którzy boją się przeciwstawić panującemu systemowi. Dlatego też bez większych problemów nie zgadzają się z programem organizacji walczących o prawa zwierząt. Nie muszą w ten sposób zmieniać swojego zachowania, sposobu odżywiania się. Mogą w dalszym ciągu poruszać się samochodami. Dalej mogą przyjmować leki testowane wcześniej na zwierzętach. Takie życie jest po prostu wygodniejsze. Ludzie są zazwyczaj istotami niechętnymi do zmiany przyzwyczajeń i zaangażowania się w walkę. Ruchy narodowowyzwoleńcze w Indiach i Stanach Zjednoczonych były zorganizowane przez ludzi i dla ludzi. Indianie walczyli przeciw Brytyjczykom, kobiety walczą o równouprawnienie, czarni o takie same prawa wynikające z konstytucji Stanów Zjednoczonych. Wszystkie te ruchy są skierowane przeciw grupom, trzymającym władzę w ręku. Nigdy by się nie zrodziły gdyby jedna społeczność nie była wykorzystywana przez inną.
Ruch Liberatorów jest inny. Jest to walka człowieka wolnego o prawa do życia innych.
Liberatorzy zdołali bardzo dobrze poznać naturę człowieka. Nie dziwi ich opinia gwałcicieli zwierząt: " Będę respektował twoje przekonania, jeżeli ty również przyjmiesz do wiadomości mój punkt widzenia". Zastanówmy się jak Liberator zareagowałby słysząc następującą wypowiedz: "Spodziewam się, iż będziesz respektował moją decyzję o traktowaniu twoich braci i sióstr w taki sposób jak mi się to podoba." Z pewnością nie dyskutowałby z takim człowiekiem. Liberatorzy są przekonani, iż podobne konwersacje są prowadzone codziennie pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami praw zwierząt. Bądź miły i uległy wobec wszystkich. Nie pozwól ludziom myśleć, iż jesteś jednym z tych fanatyków, którzy nie wiedzą czego chcą. Niestety musisz mieszkać w sąsiedztwie ludzi znęcających się nad zwierzętami. Nieprawdaż?
Naukowcy, farmerzy, traperzy, rzeźnicy wiedzą jakie decyzje ludzie mają zamiar podjąć. Będą one dokładnie takie same jak te, podejmowane w przeszłości. Większość ludzi nigdy nie przedłoży swojego życia, swojej wygody nad dobro innych stworzeń.
Liberatorzy zrozumieli, iż bycie członkiem brutalnego społeczeństwa a zarazem czynnym obrońcą praw zwierząt jest bardzo trudne i skomplikowane. Są to dwie sytuacje, które nie mogą zostać ze sobą pogodzone. Przykładowo, w której restauracji obrońca praw zwierząt może zjeść obiad, jeżeli one wszystkie serwują martwe ciała członków jego rodziny. Im bardziej jesteś wyczulony na sprawy zwierząt, tym bardziej przekonujesz się, iż życie w obecnym systemie jest niemożliwe.
Liberatorzy zgodnie doszli do wniosku iż idea walki bez użycia przemocy jest mitem propagowanym przez osoby ułatwiające sobie życie w społeczności.
Mit ten jest promowany przez cztery różne frakcje.
Pierwszą z nich stanowią ludzie próbujący drogą pokojową podporządkować sobie innych. Osoby te preferują organizowanie pokojowych demonstracji, śpiewanie hymnów. To pozwala trzymać się im z daleka od zbrojnych wystąpień.
Kolejną frakcję tworzą umiarkowani miłośnicy zwierząt. Ludzie ci pojmują strategię bez użycia siły i kompromis jako najlepszy sposób zapewnienia sobie spokojnego i wygodnego życia, pozostając przy tym świadomym potrzeb innych. Są to zwykli tchórze. Słowa bowiem są zawsze tańsze i bezpieczniejsze.
Trzecią grupę stanowią ludzie głęboko związani z religią. Sądzą oni, iż Bóg ukarze grzeszników a nagrodzi sprawiedliwych. Używają oni pięknych słów, słów przepełnionych miłością i pokojem, po to aby zaskarbić sobie nagrodę w niebie. Strategia walki bez użycia siły pomaga im dostać się do nieba, co jest rzeczą ważniejszą niż uwolnienie biednych istot z opresji człowieka.
Czwartą ostatnią frakcję tworzą członkowie ruchu New Age. Swoje działanie ludzie ci oparli na filozofii Gandhiego. Wymierzenie kary pozostawiają Bogu. Sami pragną pozostać czystymi i nietkniętymi przez ludzką nienawiść. Najważniejszy jest dla nich wzrost duchowy. Stąd też walkę o obronę zwierząt postrzegają jako pewien element procesu rozwoju własnej osobowości. Jest to więc sprawa drugorzędna.
Oczywiście zwierzęta niezbyt dużo zyskają na takim zachowaniu. One potrzebują Liberatorów a nie ludzi trzymających głowę w piasku i narzekających, że świat jest pełen zła i okrucieństwa. Liberatorzy utrzymują, iż żadne z dotychczas zorganizowanych wystąpień nie było do końca pokojowe (chociaż miało taki cel). Filozofia Gandhiego również była kojarzona z użyciem przemocy aczkolwiek jej twórca miał inne założenia.
Jedyną realną formą pomocy zwierzętom jest interwencjonizm militarny. On to może wyczulić ludzi na cierpienia zwierząt. Człowiek bowiem jest z reguły nieczuły na krzywdę drugiego. Jego świadomość budzi się dopiero w wyniku doznania uczucia cierpienia czy radości. Ktoś kiedyś powiedział: " Na wszystko jest czas, czas na zabijanie i czas na wybawienie; czas na miłość i czas na nienawiść; czas na wojnę i czas na pokój". Liberatorzy uważają, iż nadszedł wreszcie czas uwolnienia swoich braci i sióstr; czas miłości do zwierząt i nienawiści do człowieka; czas wojny wypowiedzianej ludzkości i czas pokoju w sercach tych, którzy wreszcie poczują się wolnymi mieszkańcami planety.
Czas wojny
Wydaje mi się, iż dość dobrze przedstawiłem przyczyny dla których człowiek ociąga się z uwolnieniem zwierząt i traktowaniem ich z respektem. Pokazałem także dlaczego Liberatorzy postrzegają walkę bez stosowania przemocy jako marnotrawstwo czasu a wystąpienie zbrojne jako jedyny skuteczny sposób uwolnienia zwierząt. Pomimo tego nadal jestem przekonany, iż wiele osób nigdy nie zaakceptuje zastosowania przemocy w stosunku do człowieka.
Thoreau powiedział: " Ten, kto oddaje tylko cząstkę siebie swojemu bratu jest samolubem; ten, kto cały poświęca się dla dobra innych jest godny bycia nazwanym filantropem". Liberatorzy poświęcili całe swoje życie walce o wolność zwierząt. Chociaż nie mają wątpliwości, iż Ludzie nazwą ich samolubnymi. Taka sytuacja nie wynika z faktu, iż człowiek nie popiera poglądów Liberatorów. Wypływa ona raczej z przekonania, iż walka Liberatorów jest skazana na niepowodzenie. Ekstremiści utrzymują, iż przeciętny obrońca praw zwierząt boi się przeciwstawienia systemowi, twierdząc, iż ludzie, którzy go stworzyli zainwestowali całe swoje życie w jego stworzenie. Człowiek ten nie jest gotów zadeklarować wojny społeczeństwu. " Nie przepraszaj, pogódź się, doceń konflikt jaki przeżywasz. Ale proszę nie krytykuj prawdziwych Liberatorów".
Ekstremiści uwielbiają rozmowy z odważnymi, uczciwymi osobami, które są gotowe przedłożyć sprawy bliźnich nad swoje materialne potrzeby. Zwykle ich powitanie jest następujące: "Witajcie przyjaciele. Mamy kolejny cel do skopania."
Liberatorzy często powtarzają, iż raz na zawsze powinno się zabronić używania terminu "prawa zwierząt". Zwrot ten w przeszłości był często używany dla rozpoznania problemu.
Sam termin przysparza Liberatorom wiele kłopotów. Jednym z nich jest to, iż słowo " prawa " łączone jest często ze słowem " związek". Jeżeli masz do czegoś prawo znaczy to, iż w kontaktach z innymi ludźmi ci są zobowiązani do respektowania go. Często wydaje się nam, iż prawa zwierząt są tym czego właśnie pragniemy. Ale czy chcemy związku zwierząt z człowiekiem? Oczywiście, że nie - krzyczą Liberatorzy. Ludzie powinni zostawić zwierzęta w spokoju. Istoty te muszą zostać wypchnięte poza nawias współczesnego społeczeństwa. Należy przy tym pamiętać, iż działalność Liberatorów jest ruchem wyłączającym zwierzęta ze społeczeństwa.
Liberatorzy przypominają, iż dla wielu osób termin " prawa" nie zawsze jest równoznaczny z respektowaniem czyjejś autonomii. Tak nie powinno być. Powinniśmy szanować prawo istoty do życia na wolności.
Inny problem związany z pojęciem " prawa zwierząt" polega na tym, iż zasady te są tworzone przez ludzi i dla ludzi. To właśnie my określamy jakie powinno być zachowanie zwierząt. Takie podejście jest często sprzeczne z interesem zainteresowanych tzn. zwierząt. Uważa się, iż tak długo będziemy podchodzili do zwierząt z respektem jak długo będziemy respektowali prawa drugiego człowieka. Tak więc zwierzęta są zależne od wrażliwości człowieka na krzywdę innych ludzi. Stąd też niektórzy naukowcy sugerują, iż można byłoby tolerować testy na zwierzętach wtedy i tylko wtedy gdy byłyby one przeprowadzane na ludziach.
Reasumując, respektowanie praw zwierząt nie jest następstwem ich zachowania, lecz konsekwencją stosunków międzyludzkich. Jest to jeszcze jeden element antropocentryków.
Liberatorzy wyparli się swojej ludzkiej rodziny a tym samym przestali być jej wierni. Co więcej doszli do wniosku, iż nie można wstydzić się swoich przekonań. Trzeba głośno krzyczeć, iż życie kury czy myszy jest ważniejsze niż życie człowieka. Liberatorzy przeszli więc z antropocentrycznego do naturalcentrycznego postrzegania świata. Ludzie ci są głęboko przekonani o słuszności tego co robią. Wierzą, iż ich plany zostaną zrealizowane. Mają nadzieję, iż uda im się uwolnić swoich braci. Z kolei zmiana okrutnego systemu na lepszy jest wg. Liberatorów rzeczą niemożliwą. Swoje zdanie ekstremiści uzasadniają następującym przykładem: Jeżeli pewnego dnia, po przebudzeniu zobaczysz swój dom w płomieniach, czy będziesz stał z założonymi rękoma. Raczej skupisz się na ratowaniu swoich bliźnich. Widok chociaż jednego żywego członka twojej rodziny sprawi tobie ogromną radość, pomimo faktu śmierci pozostałych. Ale to nie jest jedyna możliwość. Celem twojego działania może być ocalenie palącego się domu. Wiadomo, iż jest to jednak rzecz praktycznie niemożliwa. Dobrze więc, jeżeli skupisz się na ocaleniu swoich krewnych.
Bez względu na to jak okrutny jest świat, Liberatorzy będą walczyć o zwierzęta. Ludzie ci głęboko wierzą w powodzenie swoich działań.
Wiele razy w poniższej pracy przytaczałem opinię ekstremistów, iż człowiek powinien zostawić zwierzęta w spokoju. No, dobrze. Ale pomiędzy człowiekiem z zwierzęciem również mogą istnieć stosunki oparte na przyjaźni i braterstwie . Liberatorzy nie kwestionują tych zachowań. Według nich relacje człowiek - zwierzęta powinny zostać oparte na wzajemnym zaufaniu, wierze i przyjaźni. Znaczy to, iż powinniśmy zaprzestać zaprzęgać konie do pługa, czy traktować krowy jak maszynki do produkcji mleka, twierdząc, iż mamy do tego prawo. Powyższe przykłady świadczą o tym, iż nie postrzegamy zwierząt jako równorzędnych partnerów. Nawet jeżeli uda nam się ujarzmić dzikie zwierzę i ono zaakceptuje swoje położenie nie znaczy to, iż przestanie być niewolnikiem.
Liberatorzy są głęboko przekonani, iż tylko dzięki empatii i współczuciu możemy traktować zwierzęta z godnością i zrozumieniem. Ludzie jak dotąd nie rozwinęli powyższych umiejętności. Zamiast tego niszczą, mordują, gwałcą niewinne stworzenia. Stąd też istnieje potrzeba oddzielenia świata zwierząt od świata ludzi. Powyższe działania powinny dotyczyć także zaprzestania karmienia zwierząt domowych. Tylko takie radykalne posunięcia zakończą niewolnictwo psów i kotów. Wszystko to wydaje się być szaleństwem dla miłośników zwierząt, czymś wręcz nienaturalnym. Jeżeli będziesz miał czytelniku takie podejście do życia nigdy nie staniesz się Liberatorem. Ludzie traktują siebie jako władców tego świata. Czują się gospodarzami odpowiedzialnymi za losy zwierząt. Aczkolwiek takie zachowanie świadczy o wyższości ludzi nad zwierzętami. Ludzie nie po trafią wyobrazić sobie życia z innymi bez możliwości kontrolowania tego co się dookoła dzieje. Jakkolwiek Liberatorzy utrzymują, iż stosunki oparte na wzajemnym zaufaniu są możliwe również w relacji człowiek - zwierzę. Takie stworzenia jak ptaki, wiewiórki, jelenie, wilki są w stanie zaakceptować człowieka, tylko wtedy gdy ten zaakceptuje ich prawo do odrębnego życia. Takie rozwiązanie może przynieść nam wiele radości. Zdaję sobie sprawę, iż zmiana sposobu myślenia wymaga czasu. Traktowanie ludzi jak swoich braci to za mało. Spójrzmy dookoła. Dla Liberatorów, każde stworzenie które chodzi, pływa lub lata jest jego przyjacielem, członkiem jego rodziny. Rośliny, strumienie, góry, pola i lasy są domem jego braci i sióstr.
Ekstremiści poprzez analogię próbują pokazać swoją rolę w społeczeństwie. Wielu antropologów i filozofów przyrównało społeczeństwo do organizmu. Ścieżki, drogi, autostrady, dzięki którym transport może się rozwijać są pewnego rodzaju układem krążenia. Jego mózgiem jest system edukacji. Kim więc jest w powyższym wypadku człowiek. Jest on krwinką białą - leukocytem. Jego życie jest nieskończonym ciągiem walk z chorobą, infekcją, starzeniem się organizmu. Poświęca się on dla całego organizmu. Dokładnie to samo robią pojedyncze jednostki dla dobra ludzkości. W każdej generacji istnieje grupa osób, gotowych oddać życie dla utrzymania całego mechanizmu w równowadze. Dzięki nim społeczeństwo przetrwało setki lat.
Na nieszczęście ich pozytywne działanie podtrzymało przy życiu oprawców zwierząt i planety.
Liberatorzy uważają, iż najlepszą rzeczą dla Ziemi i jej mieszkańców jest zbliżający się koniec ludzkiego istnienia. Już niedługo tyrania człowieka skończy się. Stąd też Liberatorzy uważają, iż warto złożyć samego siebie w ofierze.
Istnieją dwie możliwości zniszczenia organizmu: pasywna i aktywna. Pierwsza z nich polega na usunięciu leukocytów z organizmu. Gdy zostaną one wydalone, organizm okaże się być słabym i bezsilnym wobec otaczających go chorób i infekcji. Analogicznie usuwając ludzi dobrych poza nawias społeczeństwa, przyczyniamy się do jego powolnej śmierci. Ono nie potrafi walczyć z korupcją, chciwością, pychą. Dlatego żyjąc poza systemem Liberatorzy przyczyniają się do jego zagłady.
Ludzie, którzy odczuwają empatię dla drugiego człowieka są wrażliwi na jego cierpienie, nie wyobrażają sobie życia poza systemem. Zło w drugim człowieku postrzegają jako chorobę, która nie może zostać zignorowana. Należy ją leczyć. Co więcej trzeba przedsięwziąć środki, zapobiegające rozprzestrzenianiu się tej choroby. Biorąc pod uwagę liczebność Liberatorów, rzecz ta jest niemożliwa do zrealizowania. Pozostaje więc życie poza systemem.
Strategia aktywna zakłada użycie siły. Opierając się na przykładzie dotyczącym białych krwinek, można stwierdzić, iż tym razem organizm postrzegany jest przez leukocyty jako wróg, ktoś z kim trzeba walczyć.
Jaką formę walki może przyjąć zbrojny interwencjonizm. Może być to uwolnienie psa przywiązanego do drzewa przez człowieka lub włamanie się na farmę hodowlaną w celu zniszczenia klatek, sprzętu i uwolnienia zwierząt.
Niektórzy mogą w tym momencie przyrównać interwencjonizm do wojny ze społeczeństwem. W tym wypadku Liberatorzy traktowani są jak terroryści. Ci z kolei nie zaprzeczają. Uważają, iż użycie każdej taktyki przyczynia do odzyskania wolności przez ich braci i siostry. Stąd też pragnąc osiągnąć zamierzony cel Liberatorzy kradną, kłamią, straszą i niszczą.
Człowiek wrażliwy na cierpienie innych nigdy nie poprze interwencjonizmu zbrojnego. Wręcz przeciwnie zwątpi w prawowitość tych, którzy stosują siłę. Człowiek ten nie potrafi jednak rozróżnić walki ofensywnej od walki defensywnej. Poniższy przykład obrazuje to co mam na myśli.
Powstrzymanie mordercy krzywdzącego niewinne dzieci wydaje się być sprawą priorytatywną, nawet dla osób przeciwnych stosowania przemocy. Występowanie w imieniu bezbronnej istoty jest aktem obrony a nie ataku. Warto tutaj również wspomnieć, iż Liberatorzy nie traktują siebie jako sędziów wymierzających karę. Oni tylko robią wszystko aby uwolnić swoich braci i siostry. Jeżeli gwałciciel praw zwierząt zmieni swoje zachowanie Liberatorzy nie podniosą na niego ręki. Ale podniosą rękę na tego kto krzywdzi zwierzęta, zadaje im ból. Takie przestępstwo nigdy nie będzie tolerowane przez społeczeństwo.
Fakt, iż Liberatorzy są na ścieżce wojennej świadczy o tym, iż użyją oni każdego rodzaju broni by ochronić zwierzęta. Człowiek nie jest osobą idealną, bez grzechów. Dlatego też Liberatorzy nie potępiają ułomności natury ludzkiej. Oni sprzeciwiają się działaniu człowieka. Jeżeli człowiek zaangażuje się w bezprawne pogwałcanie praw niewinnych istot, jego czyny czynią go winnym śmierci zwierząt. Aby zahamować takie działania Liberatorzy muszą powstrzymać samych ludzi. Jedynym skutecznym środkiem jest tutaj zadanie bólu i wzbudzenie strachu. Niektórzy z nas mogą stwierdzić, iż użycie siły także nie nauczy ludzi respektowania praw zwierząt. Liberatorzy zgadzają się z tą opinią. Ich celem nie jest pouczanie ludzi. Interwencjonizm militarny ma na celu zmuszenie ludzi do konkretnego działania. Zadając ból naukowcom, traperom czy rzeźnikom Liberatorzy przyczyniają się to tego, iż ludzie ci odczuwają mniejszą przyjemność z molestowania zwierząt. Być może wówczas niektórzy zaprzestaną swoich działań. Ale nie wszyscy. Niektórzy będą próbowali się bronić. Liberatorzy podwoją więc swoje starania. Pozwolę sobie w tym momencie, na konkretnym przykładzie zilustrować interwencjonizm militarny. Zacznijmy może od tradycyjnych metod walki bez zastosowania przemocy.
Najczęściej stosowaną formą są demonstracje. Nie raz oglądaliśmy w telewizji sprawozdania z wystąpień obrońców praw zwierząt potępiających badania na zwierzętach. "Czego żądacie? Wolności zwierząt. Kiedy to ma nastąpić? Teraz." Takie i podobne dialogi słyszymy w telewizji, czytamy w gazetach. W tym samym czasie powszechnie znany i lubiany naukowiec ogłasza wszystkim iż badania na zwierzętach muszą być kontynuowane dla dobra człowieka. Bez nich nie byłoby na Ziemi żadnej społeczności. W tym czasie w wielu laboratoriach, w metalowych klatkach siedzą nasi bracia i kurczą się ze strachu i bólu. Nawet nie wiedzą o zapierających dech w piersiach demonstracjach, organizowanych na ich cześć.
Niektórzy miłośnicy zwierząt zniechęceni manifestacjami, wracają do domów i piszą listy do kongresmanów prosząc ich o lepsze warunki dla zwierząt przetrzymywanych w laboratorium. Jednak ci pozostają nieczuli na prośby. Bo dlaczego mieliby zrzec się udziału w tak dobrze prosperującym przemyśle jakim jest sektor farmaceutyczny, mięsny czy skórzany.
A teraz wyobraźmy sobie Liberatorów zaangażowanych w walkę zbrojną.
Pewnej nocy ktoś włamuje się do laboratorium. Dwadzieścia królików, czterdzieści myszy, sześć psów zostaje uwolnionych. Do tego urządzenia wraz z komputerami do analizowania badań zostają zniszczone. Zwierzęta zostają przetransportowane w bezpieczne miejsce, gdzie do końca swoich dni będą żyły w spokoju. W międzyczasie policja prowadzi śledztwo. Uczeni apelują do społeczeństwa z prośbą o pomoc w wykryciu sprawców haniebnego czynu. Potem, jeden z naukowców otrzymuje list zakazujący przeprowadzania testów na zwierzętach. Jeżeli tego nie zrobi poniesie daleko idące konsekwencje. Oczywiście ten nie zaprzestanie swojego dzieła. Tydzień później wsiada on do samochodu, który eksploduje. Inni naukowcy otrzymują podobne, anonimowe listy. W wyniku tego wielu pracowników naukowych dzień i noc jest chronionych przez specjalne służby policyjne. Ich domy, miejsca pracy przypominają nie dostępne fortece. Niektórzy z nich wcześniej przechodzą na emeryturę lub przenoszą się do innego miasta. Podobnie studenci, dzieci naukowców decydują się na zmianę swoich kwalifikacji.